Trzy bramki to za mało na Ursus...

To był szalony mecz w stolicy. W 30. kolejce czwartej ligi Józefovia przegrała na wyjeździe z Ursusem Warszawa 3:4. Na listę strzelców po stronie Józefovii wpisał Tobiasz Filochowski, który dwukrotnie trafił do siatki, popisując się pięknymi golami, oraz Szymon Pawlak , który zaliczył samobójcze trafienie. Gole dla gospodarzy strzelili Mariusz Chmielewski, Mateusz Wysocki, Artur Rawa oraz Szymon Pawlak, który tym razem trafił do właściwej bramki. 

W 5. minucie spotkania Mateusz Wysocki zagrał na dalszy słupek, a tam z pierwszej piłki uderzył Łukasz Brzozowski. Futbolówka minęła jednak bramkę Józefovii. Kilka minut później, na drugiej połowie boiska Szymon Ryk zagrał dokładną piłkę na głowę Ignacego Ognichy. Uderzenie napastnika “Józy”, nad poprzeczką przeniósł bramkarz Ursusa, ale arbiter i tak dopatrzył się faulu Ognichyna obrońcugospodarzy. W 17. minucie Jakub Świeciński zagrał z głębi pola w szesnastkę, tam piłka zrobiła kozioł i wyskoczyli do niej Artur Rawa orazbramkarz Daniel Baczewski. Rawa ubiegł bramkarza zagrywając głową, lecz Baczewski wpadł na niego i sędzia wskazał na “wapno”.

Do jedenastki podszedł Mateusz Chmielewski, który wyczekał józefowskiego bramkarza i uderzył w środek bramki.

W 31. minucie Jakub Malinowski podał z lewej strony boiska do Wojciecha Migasa, a ten kopnął sprzed pola karnego, lecz niecelnie. Trzy minuty później Józefovia doprowadziła do wyrównania. Ognicha rozrzucił akcję do Migasa, który zgrał głową do Tobiasza Filochowskiego. Skrzydłowy znad Świdra podbił dwa razy piłkę udem i oddał niezwykle precyzyjny strzał z linii szesnastego metra. Piłka nabrała rotacji, ominęła obrońcę i tuż przy słupku wpadła do bramki.

Niestety, piłkarze z Józefowa nie dowieźli remisu do przerwy. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Chmielewski wyłuskał piłkę Łukaszowi Uthke-Nowakowi i przejął ją Wysocki. Gracz “Traktorków” uderzył tuż przy słupku i wyprowadził zespół gospodarzy na prowadzenie.

Fatalnie zakończyła się pierwsza odsłona i co gorsza drugą józefowianie również zaczęli od straty gola. W 47. minucie Wysocki zagrał centrę w pole karne, gdzie nabiegał Rawa. Ten uderzył nogą z powietrza, futbolówka odbiła się od słupka i przekroczyła linię bramkową.

Piłkarze z Józefowa nie zwiesili głów i w 50. minucie gry znów złapali kontakt. Filochowski egzekwował rzut wolny tuż przy linii końcowej boiska, zagrał mocno wzdłuż bramki w pole karne, a piłkę do własnej siatki z bliska wbił Szymon Pawlak.

Pięć minut później ten sam zawodnik Ursusa odkupił winy i warszawianie znów mieli dwie bramki przewagi. Wprowadzony po przerwie Pawlak zamienił dośrodkowanie z kornera na bramkę.

Następnie z dystansu uderzył Chmielewski, a na raty strzał wyłapał Baczewski. W 60. minucie szczęścia z dystansu poszukał Migas, ale pocelował zbyt wysoko.

Następnie z kolejną akcją sunęli miejscowi. Z prawego skrzydła na głowę Rawy dorzucił Wysocki. Napastnik “Traktorków” skierował piłkę na słupek, a defensorzy Józefovii oddalili zagrożenie wybiciem.

W 68. minucie józefowianie ponownie zbliżyli się do rywala na jedno trafienie. Avu podał z lewej flanki do ustawionego w środku Rafała Macioszka, ten zagrał krótko do Tobiasza Filochowskiego, który “odpalił” bombę z linii szesnastego metra. Mocno uderzona piłka wpadła w same widły bramki strzeżonej przez Adama Radzikowskiego.

Ostatni kwadrans meczu był toczony w szaleńczym tempie - na akcję Józefovii odpowiadali gracze Ursusa. W 76. minucie Dominik Piekut obrócił się z rywalem na plecach i przymierzył zza pola karnego. Piłka po drodze odbiła się od obrońcy i wyłapał ją Radzikowski. Chwilę później po drugiej stronie boiska mocno z narożnika szesnastki uderzał Wysocki. Futbolówkę odbił Baczewski, a dobitkę Chmielewskiego zablokował asekurujący bramkarza Uthke-Nowak. Gdy stadionowy zegar wskazywał 88. minutę z piłką przedarł się Piekut, wystawił ją przed pole karne Avu, a ten posłał mocny strzał. Kunsztem bramkarskim wykazał się jednak Radzikowski, który kapitalną interwencją uratował swoją drużynę.

Następnie znów z piłką przy nodze był Piekut, nie ustępował mu Adam Olędzki, który utrudnił oddanie czystego strzału atakującemu “Józy”. Piłka wylądowała w rękawicach Radzikowskiego.

W 90. minucie płaskie uderzenie odbił Baczewski, a skutecznie dobił Rawa. Sędzia liniowy uniósł jednak chorągiewkę w górę - spalony.

W doliczonym czasie gry błąd popełnił Baczewski, który zbyt długo zwlekał z wybiciem wycofanej do niego piłki. Na szczęście golkiper znad Świdra naprawił krzywdy i wyłapał strzał Chmielewskiego, który wcześniej odebrał mu piłkę. Kilkadziesiąt sekund Stanisław Dźwigała dostrzegł podaniem Piekuta, ten bez namysłu odwrócił się z piłką i rywalem na plecach, oddając strzał zza szesnatki, lecz piłka poszybowała ponad poprzeczką. Później okazję miał też Rawa, który piętką próbował oszukać bramkarza “Józy”. Baczewski był na posterunku.

Mimo szalonej końcówki, żadnemu z zespołów nie udało się zdobyć jeszcze jednej bramki i mecz zakończył się wygraną Ursusa 4:3. Mimo porażki piłkarzom trenera Damiana Politańskiego należy się uznanie za nieustępliwość i walkę do ostatniego gwizdka.

Teraz józefowski zespół czeka derbowy mecz z Mazurem Karczew. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak ważny będzie ten mecz, nie tylko o prymat w powiecie, ale przede wszystkim w kontekście walki o utrzymanie. Spotkanie odbędzie się w Boże Ciało, 30 kwietnia o 18:00, na stadionie przy ulicy Dolnej 19 w Józefowie. Zachęcamy wszystkich kibiców do licznego przybycia i wspierania naszej drużyny w tym kluczowym starciu.

URSUS WARSZAWA 4:3 (2:1) JÓZEFOVIA

BRAMKI: Chmielewski 20’, Wysocki 45’+4, Rawa 47’, Pawlak 55’ - Filochowski 34’, 68’, Pawlak 50’ (sam.)

SKŁAD: Baczewski (ż) - Blechman (46’ Piotrzkowicz, ż), Zakrzewski, Utkhe-Nowak (ż), Filochowski (83’ Grober) - Trepka (56’ Avu), Ryk, Malinowski (ż) (R. Macioszek), M. Macioszek, Migas (62’ Dźwigała) - Ognicha (62’ Piekut)

TRENER: Politański

>>>GALERIA ZDJĘĆ<<<

WSPIERAJĄ NAS:

MECENASOWIE SPORTU
SPONSORZY
SPONSOR GŁÓWNY AKADEMII MLKS JÓZEFOVIA
PARTNER TECHNICZNY
PARTNER SPORTOWY
PARTNERZY