Kolorowo w Wesołej. Kolejna wygrana bez straty gola!
Multum żółtych i trzy czerwone kartki, kontrowersje sędziowskie, przepychanki, karetka na boisku, urodziwe bramki... Emocjami z wyjazdowego starcia Józefovii z KS Wesoła można by było obdzielić kilka meczów! Najważniejsze, że piłkarze trenera Damiana Politańskiego, ponownie nie stracili gola w delegacji i po dwóch bramkach Tobiasza Filochowskiego oraz trafieniu Jakuba Piotrzkowicza, zwyciężyli 3:0. I to pomimo gry w osłabieniu od 22. minuty do 71. minuty!
Trener Damian Politański musiał dokonać paru zmian w linii pomocy. Pod nieobecność Ernesta Zęgoty i kapitana Roberta Rokickiego miejsce w środku pola należało do Michała Macioszka i Mateusza Rowickiego, a opaskę kapitańską przejął Mikołaj Adamiak. Do wyjściowego składu powrócił Jakub Piotrzkowicz, który ostatnie spotkania rozpoczynał z ławki rezerwowych.
Józefovia objęła prowadzenie już w 8. minucie spotkania. Mierzony przerzut Dominika Dukalskiego na prawą stronę pola karnego świetnie opanował Tobiasz Filochowski i uderzył z prostego podbicia pod poprzeczkę. Bramkarz z Wesołej Eryk Chaber nie sięgnął piłki i ta zatrzepotała w siatce. Gospodarze nie złożyli broni i dziesięć minut później z prawej strony pola karnego strzał oddał Sebastian Dziedzic. Na posterunku był niezawodny bramkarz Józefovii Patryk Przybysz. W 22. minucie na połowie gości przy narożniku boiska doszło do niebezpiecznie wyglądającej sytuacji. Dukalski chciał nogą zagarnąć zawieszoną na wysokości biodra piłkę, a jego rywal pochylił do zagrania głową. Napastnik „Józy” nie zdążył zareagować i przejechał korkami po głowie rywala. Sędzia początkowo pokazał „Dukalowi” żółty kartonik, ale widząc skutek, czyli rozciętą skórę Jacha, zmienił decyzję i pokazał naszemu piłkarzowi czerwoną kartkę! Osąd arbitra wywołał spore kontrowersje. Zalany krwią gracz KS Wesoła opuścił plac gry, a rzut wolny z okolic kornera egzekwowali jego koledzy z zespołu. Dośrodkowanie z lewej strony boiska zmierzało w światło bramki, ale przytomnie interweniował Przybysz. Pomimo gry w osłabieniu gracze Józefovii nie zamknęli się na własnej połowie, lecz próbowali poszukać wolnych przestrzeni na skrzydłach i wyprowadzić szybkie kontry zaraz po przejęciu piłki. W 30. minucie spotkania Filochowski odnalazł się w bocznej strefie boiska, uwolnił się spod opieki obrońcy i zagrał płasko do Juliana Jacqueta. Argentyńczyk nie trafił jednak czysto w piłkę i ta przeleciała obok bramki. Aktywny był także lewy skrzydłowy Piotrzkowicz, który zwodem minął rywala i oddał strzał po ziemi, z którym problemów nie miał Chaber. Następnie, po wrzutce z drugiej strony szesnastki, „Piotrzko” złożył się efektownego uderzenia nożycami, ale bramkarza rywali wyręczył obrońca, który plecami zablokował ekwilibrystyczną próbę gracza „Józy”. Mimo liczebnej przewagi, miejscowych zawodników stać było tylko na uderzenie z dystansu Jakuba Szewczyka. Nieprzyjemny strzał po ziemi odbił do boku golkiper Józefovii. Zespół znad Świdra miał kapitalną szansę na gola w 40. minucie gry. Uruchomiony podaniem Filochowski pokonywał kolejne metry, uprzedził golkipera, który wyszedł poza pole karne i powalił piłkarza MLKS na wysokości pola karnego. Sędzia podyktował rzut wolny i pokazał winowajcy żółtą kartkę. Do stojącej futbolówki podszedł sam poszkodowany i kopnął tuż pod poprzeczkę sprawiając ogromny trud Chabrowi. Golkiper Wesołej odbił piłkę, obronił dobitkę Adamiaka, a kolejną, znacznie mocniejszą, dobitkę Ignacego Ognichy zatrzymał ciałem obrońca Rafał Kolasa. Kapitanowi Wesołej po tej bolesnej interwencji ciężko było złapać oddech. Pod koniec pierwszej połowy kibice obu zespołów byli jeszcze świadkami niecodziennej sytuacji. W czasie spotkania na murawę wjechał ambulans, którym do szpitala na konieczne szycie głowy został zabrany Jach. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby kierowca „erki” nie ostrzegł zawodników i sędziów dopiero, gdy... zdążył podjechać już pod ławkę trenerską gospodarzy!
W drugą połowę z mocnym uderzeniem mogli „wjechać” za to podopieczni trenera Politańskiego. Po przerzucie Adamiak zagrał z pierwszej piłki na drugą stronę pola karnego na głowę Filochowskiego, lecz piłka po strzale spadła tylko na górną siatkę bramki Wesołej. Chwilę później mocno zakotłowało się pod bramką józefowian. Stoperzy wraz z Przybyszem trzykrotnie blokowali uderzenia gospodarzy, a przy ostatniej interwencji mocno poturbowany został józefowski bramkarz. Ofiarnym rzuceniem się na piłkę uratował drużynę przed stratą bramki. W 63. minucie gry blisko zaskoczenia własnego golkipera był jeden z defensorów z Wesołej. Stojący między słupkami Chaber zdołał odbić zmierzającą w światło bramki futbolówkę, podobnie jak dobitkę Adamiaka. W 71. minucie spotkania siły na boisku się wyrównały. Pędzącego na bramkę Jakuba Kitę, który chwilę wcześniej zameldował się na murawie, w sytuacji sam na sam z bramkarzem ostro sfaulował Mateusz Skowroński. Decyzja sędziego nie mogła być inna – czerwona kartka i wyrzucenie z boiska faulującego. Piłkarze z Józefowa szybko wykorzystali grę rywala w dziesiątkę i już trzy minuty później podwyższyli wynik na 2:0. Dalekim wykopem Przybysz uruchomił Piotrzkowicza, a ten „zakręcił” rywalem, wystawił do niekrytego w polu karnym Adriana Gapczyńskiego. Obrońca zamiast strzelać, wyłożył piłkę Filochowskiemu, który strzałem obok bramkarza i asekurującego go defensora zdobył drugiego gola. Moment później ponownie szybkością i sprytem po lewej stronie boiska popisał się Piotrzkowicz. Tym razem jednak nie zagrywał do kolegów, tylko popędził w kierunku bramki i pewnym wykończeniem tuż pod poprzeczkę podwyższył wynik na 3:0, uciszając wrogo nastawioną część miejscowej widowni. Józefovia próbowała jeszcze powiększyć przewagę nad rozbitym KS Wesoła. W końcówce Marcin Makulec przechytrzył obrońcę w polu karnym, ale strzał przy bliższym słupku odbił bramkarz, podobnie jak strzał dobijającego Mateusza Trąbińskiego. Bezradność gospodarzy podkreśliło także zachowanie Michała Kucharczyka, który nie przebierając w słowach podważał pracę arbitra. W 88. minucie ujrzał czerwoną kartkę i udał się do szatni.
Piłkarze trenera Politańskiego kontynuują kapitalną serię w delegacji. Już po raz piąty z rzędu zagrali bez straty bramki na wyjeździe. W czołówce tabeli, tuż za plecami lidera KTS Weszło, panuje niemały ścisk.
I właśnie z ekipą z czołówki józefowianom przyjdzie mierzyć się już w następną sobotę. Józefovia zmierzy się z OKS Otwock, mówiąc pół żartem pół serio, na trudnym dla siebie terenie… w Józefowe. - Dla takich meczów trenuje się cały rok i głęboko wierzę w to, że pokażemy w nich swoje najmocniejsze oblicze - mówił po ostatnim domowym meczu trener Józefovii Damian Politański. Tego nie można przegapić!
BRAMKI: Filochowski 8', 74', Piotrzkowicz 77'
SKŁAD: Przybysz - Gapczyński, Adamiak, Ognicha, Blechman (ż) - Piotrzkowicz (ż) (79' Makulec), Macioszek, Jacquet (67' Kita), Rowicki (ż) (83' Kopeć), Filochowski (83' Trąbiński) - Dukalski (cz 22')
TRENER: Politański
WSPIERAJĄ NAS: