W niedzielę po południu rozegraliśmy na boisku w Brudakach pod Wolborzem (główne boisko w Wolborzu jest nadal w remoncie) mecz ze Szczerbcem. Początek meczu był dość wyrównany, ale z czasem gospodarze lepiej przygotowani do gry na wąskim boisku zaczęli stwarzać groźne sytuacje. Gdy wydawało się, że do przerwy utrzyma się wynik bezbramkowy, trzy minuty przed przerwą padła bramka dla Szczerbca. Daleki wyrzut z autu w pole karne minął naszych obrońców, a najsprytniej zachował się Adrian Maciaszczyk, który z bliska skierował piłkę do siatki. Po bramce szybko chcieliśmy odrobić straty i mimo, że mieliśmy mało czasu do przerwy, zagroziliśmy gospodarzom. Najgroźniej strzelał Daniel Suskiewicz z linii pola karnego, ale Kacper Śliwiński obronił jego strzał.
W drugiej połowie próbowaliśmy atakować by wyrównać wynik, a Szczerbiec wykorzystując nasze zaangażowanie w przodzie przeprowadzał groźne kontry. Po jednej z nich sędzia podyktował rzut karny. Był on dość dyskusyjny: Maciaszczyk wpadł na Kamila Chybowskiego, który leżał już na ziemi (można to zobaczyć na filmie), ale sędzia uznał to za faul bramkarza. Bramki jednak nie było, gdyż Patryk Szadkowski strzelił w poprzeczkę. Niestety ta sytuacja miała swoje dalsze konsekwencje. Poturbowany Chybowski musiał opuścić boisko, a ponieważ nie mieliśmy w tym meczu rezerwowego bramkarza, na bramce stanął Michał Zieliński. Przeciwnicy myśleli, że w takiej sytuacji kolejne bramki to tylko kwestia czasu, ale przekonali się, że Michał także dobrze radzi sobie na bramce i wynik do końca meczu się nie zmienił.