Porażką gospodarzy zakończyło się sobotnie spotkanie w Biadolinach Szlacheckich. Tymon Tymowa pokonał miejscowy Start 77 4:2.
W kadrze zespołu miejscowych zabrakło pauzującego za kartki Konrada Kusiona, kontuzjowanego Cezarego Chmielarza, oraz Kamila Chrobaka. Do wyjściowej jedenastki powrócił natomiast nieobecny w ostatnim meczu Mikołaj Gurgul.
Podopieczni Marka Przeklasy mając w pamięci trzy wygrane spotkania z rzędu w pojedynku z Tymonem zostali "w szatni". Świadczy o tym chociażby bramka stracona w pierwszej minucie sobotniego starcia. Kapitana gości w polu karnym nie upilnowali obrońcy Startu i ten wpakował piłkę do pustej bramki z najbliższej odległości.
Prowadzenie goście podwyższyli kwadrans później. Po zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się obrońca Tymona, który pięknym strzałem lewą nogą przelobował bezradnego Mikołaja Gurgula.
Gospodarze odpowiedzieli 5 minut później. Rzut wolny na bramkę zamienił wówczas Arkadiusz Florczak pakując piłkę w górny róg bramki gości z Tymowej. Szkolny błąd w tej sytuacji popełnił bramkarz zespołu gości, Bartosz Grzesicki, który piłkę powinien co najmniej odbić na rzut rożny.
Do przerwy przyjezdni zasłużenie prowadzili w Biadolinach Szlacheckich 2:1.
Od początku drugiej części gry w zespole Marka Przeklasy ujrzeliśmy trzy nowe postacie - Jarosława Dąbrosia zastąpił Mateusz Cherjan, Sebastian Wojtas pojawił się w miejsce Filipa Pasuli a Michała Zycha zmienił Maciej Żurek.
Bramkę w tym fragmencie gry ponownie zdobyli jednak jako piersi goście. Obrońca Tymona wykopał piłkę w środkowej strefie boiska w kierunku bramki Startu 77, źle jej lot obliczył Mikołaj Gurgul i ta po odbiciu się od ziemi, przelobowała go i wylądowała w siatce.
8 minut później gospodarze ponownie łapią kontakt. Adrian Gurgul wypatrzył przed polem karnym nie pilnowanego Bartłomieja Bodziocha, ten uderzył na bramkę lewą nogą. Jego strzał zdołał jeszcze sparować Grzesicki, jednak wobec dobitki Maćka Żurka był już jednak bezradny. Mieliśmy więc 2:3.
Na siedem minut przed końcem meczu tracimy bramkę na 2:4 w kuriozalnej sytuacji. Atakuje Start 77 i tylko z sobie znanego powodu grę przerywa prowadzący to spotkanie Dawid Machaj. Goście szybko wykonują rzut wolny i znajdując się w sytuacji dwa na trzech, skutecznie ją wykorzystują. Płaski strzał pomocnika Tymona Tymowa ląduje w bramce zespołu gospodarzy.
Ostatecznie Tymon Tymowa wygrywa w Biadolinach Szlacheckich 2:4 - trzeba jednak uczciwie przyznać, że wygrana gości była jak najbardziej zasłużona a Start Biadoliny po trzech wygranych z rzędu został skutecznie sprowadzony na ziemię.