Juniorzy starsi wygrali drugi mecz z rzędu. Tym razem pewnie pokonali Górnika Bobrowniki Śląskie 6:1. Cieszy nie tyle wynik, co fakt, że nasi młodzi zawodnicy rozegrali jeden z najlepszych meczów w sezonie.
W niedzielne przedpołudnie udaliśmy się do Bobrownik Śląskich, na mecz z tamtejszym Górnikiem. Piękna pogoda, piękne boisko, niestety miejscami zalane, ale ostatecznie nie przeszkodziło nam to rozegrać jednego z lepszych spotkań.
Zaczynamy od gry piłką i w końcu po przechwycie piłki Mateusz Duszyński popędził na bramkę rywali, ograł obrońcę i strzałem obok bramkarza dał nam prowadzenie. Po chwili idziemy za ciosem. Wrzutka z rzutu wolnego Mateusza Długosza, a do bramki pakuje ją Patryk Kubacki. Wreszcie trzecia sytuacja bramkowa w tej połowie. Dobre dogranie Duszyńskiego do Marcina Fitlera, a ten z ostrego kąta pokonuje bramkarza rywali.
Do tego dwa bardzo groźne strzały Przemka Chojnowskiego, który jednak trochę za dużo siły w nie włożył i ostatecznie przeleciały nad poprzeczką bramki rywali. Rywali, którzy w tej połowie mieli dwie dobre okazję. Najpierw po minimalnie za mocnej wrzutce strzał głową zawodnika gospodarzy był bardzo niecelny, a po chwili napastnik Bobrownik dostał dobrą piłkę w pole karne, ale zamiast strzelać, uwikłał się w drybling i ostatecznie Dominik Szczypiński zażegnał niebezpieczeństwo.
Na drugą połowę wychodzimy z podobnym zamiarem jak na pierwszą, czyli grać w piłkę. I trzeba przyznać, że przez kilkanaście minut nam się to udaje, zdobywamy w tym czasie bramkę. Po zagraniu Fitlera do piłki popędził Duszyński i gdy wydawało się, że musi ona paść łupem bramkarza gospodarzy, ten popełnia koszmarny błąd i prowadzimy już 4:0. Po tym golu mamy jeszcze groźny strzał Duszyńskiego minimalnie obok słupka oraz jeszcze groźniejsze uderzenie z 30 metrów Jakuba Jendrzeja, które ostatecznie na poprzeczkę zdołał sparować bramkarz rywali.
Niestety, po tych sytuacjach trochę odpuszczamy, a momentalnie wykorzystują to rywale. Najpierw z 20 metrów uderzają minimalnie niecelnie, a po chwili z 25 metrów ładnym strzałem pokonują Bartka Szybiaka i jest już tylko 4:1. Na szczęście po chwili rzut wolny z boku boiska i ładny strzał Kubackiego kończy swój lot w bramce rywali. W samej końcówce jeszcze na strzał zdecydował się Dominik Kolanek, a kolejny błąd popełnia bramkarz rywali i ostatecznie wygrywamy 6:1.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że było to jedno z lepszych spotkań w naszym wykonaniu. Bardzo pewnie i mądrze w obronie, poprzez pomoc, która grała w piłkę, a nie tylko ją kopała, aż do naszej ofensywnej siły, gdzie nawet niespecjalnie idzie się przyczepić do skuteczności. Teraz przed nami następny bardzo ciężki mecz z Czarnymi Sucha Góra, gdzie miejmy nadzieję, pokażemy te same walory, co w zeszłoniedzielnym starciu.