Niemal 300 osób na trybunach (dawno w Kazimierzy nie widziano takiej liczby kibiców na meczu piłki nożnej), 6 pięknych bramek, czerwona kartka dla zawodnika drużyny przyjezdnych, niesamowita atmosfera futbolowego święta przy Głowackiego – to bilans niedzielnego spotkania z Beskidem Andrychów.
Po długich perturbacjach związanych z boiskiem, w końcu Sparta mogła zagrać w Kazimierzy. Ponad dwa miesiące rozbratu z piłką sprawiły, że trybuny zapełniły się kibicami oczekującymi zwycięstwa Sparty. Na zmiany w ustawieniu drużyny zdecydował się trener Stanisław Owca - na ławce mecz rozpoczęli dotychczas podstawowi zawodnicy Sparty – Mateusz Kawula i Mariusz Adamczyk. Początek spotkania, to miła uroczystość – przedstawiciel ŚZPN Pan Mariusz Karcz wręczył kapitanowi Sparty pamiątkowy puchar za awans do III ligi, a chwilę później było już danie główne niedzielnego popołudnia – mecz z Beskidem Andrychów. Rozpoczął się on idealnie dla naszej drużyny - już w 2 minucie spotkania Sparta objęła prowadzenie, bramkę początkowo przypisano Mateuszowi Wołowskiemu, ale ostatecznie trafienie zostało zaliczone jako samobójczy gol Radosława Karcza. Sparta grała w tym okresie bardzo dobrze, co chwile stwarzając sobie groźne sytuacje pod bramką Szareka. Po jednej z takich sytuacji na indywidualną akcję zdecydował się Krzysztof Kozieł i po znakomitym uderzeniu zdobył drugiego gola dla Sparty, chwilę później swoje szanse mieli kolejni zawodnicy naszej drużyny, ale niestety nie grzeszyli skutecznością (Drame, Kozieł, Wołowski), dobrze w bramce Beskidu spisywał się też Oskar Szarek. Tuż przed przerwą bramkę na 3:0 zdobył dobrze grający we wczorajszym meczu Mateusz Wołowski.
Druga połowa rozpoczęła się od czerwonej kartki dla zawodnika gości Patryka Marczyńskiego za faul na jednym z naszych zawodników wychodzących na czystą pozycję. Po tej sytuacji stało się coś dziwnego, Sparta niemal przestała grać. Mnożyły się liczne błędy w środku pola, a do tego doszła bardzo elektryczna gra naszych obrońców. Błędy, które zaczęli popełniać nasi zawodnicy sprawiły, że grający w osłabieniu goście zdobyli bramkę w 53 minucie. Nasza drużyna zupełnie nie radziła sobie z agresywną grą zespołu z Andrychowa, a na boisku zupełnie nie było widać tego, że goście grają w osłabieniu. Coś złego działo się ze Spartą w drugiej połowie spotkania, a w jej poczynania wkradło się zbyt wiele nerwowości i niepewności. Dobrze, że udało się zdobyć bramkę na 4:1 po pięknej zespołowej akcji zakończonej strzałem debiutującego w naszym zespole Patryka Oleksa w 84 minucie spotkania. Niestety kolejne błędy naszych zawodników doprowadziły do sytuacji, w której faul tuż przed polem karnym popełnił Michał Iliński. Do rzutu wolnego podszedł zawodnik zespołu z Andrychowa Maciej Stróżak i pięknym uderzeniem zdobył drugą bramkę dla swojego zespołu. Wynik już nie uległ zmianie i 3 punkty pozostały w Kazimierzy.
Pierwsza połowa niedzielnego meczu mogła zadowolić chyba najbardziej wybrednych kibiców Sparty i za tą połowę należy wystawić naszym piłkarzom same pozytywne oceny, natomiast druga połowa, to niestety małe rozczarowanie. Grając w przewadze nie umieliśmy dobić przeciwnika, straciliśmy panowanie na boisku dając się zdominować zespołowi z Andrychowa - czego efektem były dwie stracone bramki.