Baszta Przedecz pokonała drużynę Czarnych Brzeźno 6-1 w meczu zaległej, 13. kolejki konińskiej B-klasy.
Spotkanie lepiej rozpoczęła drużyna Baszty. Gospodarze zdominowali środek pola, dzięki czemu mogli rozgrywać dłużej piłkę i konstruować groźne akcje. Po raz kolejny od samego początku aktywny był Rafał Pietrzak, który hasał poprawnej stronie boiska niczym halny po Tatrach. Niestety wiele stałych fragmentów gry, które wywalczył, nie przynosiło zmian rezultatu. Mogło się to zmienić w 18 minucie, kiedy Wiktor zasada huknął z 18. metrów, ale na posterunku był bramkarz Czarnych. Kolejne minuty to coraz bardziej widoczna dominacja gospodarzy, która została udokumentowana bramką. Dwójkowa akcja napastników, Zasada zagrywa do Janickiego, a ten pokonuje bramkarza gości, mamy 1-0. W środku pola dobre zawody rozgrywał Mariusz Dorabiała, któremu pomagał Dawid Brzeziński. Świetnie rozgrywali piłkę uruchamiając skrzydłowych drużyny z Przedcza. Skorzystał z tego Patryk Barański do którego należała druga część pierwszych 45 minut. Po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego padła bramka na 2-0. Jej strzelcem został Tomasz Krawiecki, który zamknął akcję na długim słupku, pewnie pakując piłkę do pustej bramki. Do przerwy gospodarze prowadzili 2-0. Druga część gry rozpoczęła się od ataków gości. Nie złożyli broni i pomimo niekorzystnego rezultatu do przerwy walczyli dalej o zwycięstwo w tym meczu. W 55. minucie zagrali bardzo ładną akcję, kilka podań w środku pola, przerzut na prawe skrzydło, dośrodkowanie i strzał głową do pustej bramki. Mamy 1-2. Bramka kontaktowa pozytywnie podziałała na drużynę gości, którzy coraz śmielej próbowali atakować bramkę Baszty. Na szczęście obrona gospodarzy dała się zaskoczyć tego dnia tylko raz. Po raz kolejny bardzo pewnie poczynała sobie para stoperów Krawiecki-Wróblewski, a boczni obrońcy nie pozostawali im dłużni. Mając tak szczelną defensywę nie pozostawało nic innego jak tylko atakować bramkę drużyny z Brzeźna. W 65. minucie o piłkę na lewej stronie powalczył Barański, niefrasobliwością wykazał się stoper drużyny gości, który wybijając piłkę trafił w Janickiego, ten wyprzedził obrońcę i mocnym strzałem w długi róg podwyższył na 3-1. Ta bramka podłamała drużynę z Brzeźna. Baszta absolutnie zdominowała środek pola i raz po raz skrzydłowi atakowali bramkę gości. Pietrzak podał do Zasady, który dryblując w polu karnym został nieprzepisowo zaatakowany. Rzut karny i sam poszkodowany wymierza sprawiedliwość, mamy 4-1. Chwilę później świetnie dośrodkowuje Barański, ale tym razem Janicki uderza obok bramki. Co się odwlecze, to nie uciecze mówi stare polskie przysłowie. Kolejny atak prawą stroną i tym razem Janicki powalony w polu karnym. Jedenastkę po raz kolejny pewnie wykorzystuje Wiktor Zasada i mamy 5-1. Baszta miała całkowitą kontrolę nad sytuacją i kolejne sytuacje pojawiały się jak grzyby po deszczu. W 82. minucie na boisku pojawił się rekonwalescent- Krzysztof Szczepaniak i to właśnie po jego akcji został ustalony wynik spotkania. Spokojnie minął obrońcę Czarnych, wystawił piłkę Zasadzie, a ten ze stoickim spokojem zdobył swoją 30. bramkę w sezonie ustalając wynik spotkania 6-1. Ten mecz pokazał, że drużyna Baszty wróciła na właściwe tory. Miejmy nadzieję, że passa zwycięstw zostanie podtrzymana już do końca rozgrywek.
Ponadto cała drużyna chciałaby podziękować licznie zgromadzonej publiczności za doping, oraz wsparcie. Dziękujemy i czekamy na więcej!