Wojtasik: Józefovia gra niekonwencjonalnie
Jan Wojtasik odpowiedział na pytania po przegranym meczu z LKS Chlebnia w 3. kolejce Decathlon V Ligi.
Tydzień temu w rozmowie z trenerem Damianem Politańskim wspominałem o piłkarskim frazesie że „szybko stracony gol ustawił mecz”. Tym razem szybka czerwona karta zadecydowała o dalszym przebiegu meczu…
Prawda. Wyszliśmy niesamowicie nastawieni na wygraną. Nie baliśmy się przeciwnika, bo jak przed meczem mówił nam trener, w poprzednich kolejkach grali ze słabszymi rywalami, więc mogli nastrzelać więcej bramek od pozostałych ligowych rywali. Chcieliśmy pokazać naszą pewność siebie. Nie ma co ukrywać, kartka podcięła nam skrzydła, ale mimo wszystko nie daliśmy im wygrać pierwszej połowy. Grając w dziesięciu wystarczyła nam jedna kontra, aby wyjść na prowadzenie. Niestety, zabrakło odpowiedniej koncentracji, zbyt rozluźniliśmy się po tej bramce, goście momentalnie strzelili nam gola po rykoszecie i poczuli krew. Po wyrównującej bramce dostali skrzydeł i wygrali z nami.
Mimo braku choćby punktu, w starciu z Chlebnią można było wyciągnąć kilka pozytywów. Jednym z nich była Twoja współpraca z Kubą Malinowskim.
Bo my znamy się od czasów juniorskich na Józefovii. Złapaliśmy kontakt, do tej pory się przyjaźnimy, świetnie czujemy się razem na boisku i poza nim. Wierzę, że z meczu na mecz nasz duet będzie jeszcze lepiej funkcjonował, będziemy konstruować więcej fajnych akcji, po których będzie padało więcej bramek i będziemy wygrywać.
Po meczu opiekun Józefovii uciął krótką pogawędkę z prezesem LKS Chlebnia, który chwalił nasz zespół. Wręcz upatrywał w was pretendenta do awansu. Czy czujesz, że macie tę moc? Padły w szatni jasne deklaracje?
Na pewno mamy potencjał, żeby zdziałać coś więcej w tej lidze. „Józa” gra niekonwencjonalnie, nie jesteśmy łatwym zespołem do ogrania. Wiem to z własnego doświadczenia grając przeciwko Józefovii w Zniczu, Mazurze, czy KTS Weszło. Józefów był ciężkim terenem do grania dla rywali. Miło ze prezes Chlebni powiedział, że pretendujemy do awansu, ale na razie nie mamy chociażby jednego punktu. Nie ma więc ma na razie powodu do zachwytu. Musimy solidnie przepracować nadchodzący tydzień i czekamy co przyniesie nam następny weekend.