WLO: Wyjazdowe potyczki oldbojów
Pierwsze spotkanie na stadionie Ursusa nie zaczęło się po myśli gości znad Świdra, którzy przyjechali w okrojonym składzie, z zaledwie jedną zmianą. Jednak już na początku meczu kibice mogli zobaczyć prawdziwe "trzęsienie ziemi". Po szybkim prowadzeniu Ursusa, Józefovia błyskawicznie odpowiedziała za sprawą Piotra Krupińskiego, wyrównując na 1-1. Niestety, kilka minut później Ursus ponownie wyszedł na prowadzenie, ale Marcin Makulec szybko doprowadził do wyrównania i po 9 minutach mieliśmy remis 2-2.
Mimo obiecującego początku, kolejne minuty należały już do gospodarzy, którzy przejęli inicjatywę i do przerwy zdobyli dwie bramki, schodząc na przerwę z wynikiem 4-2. Defensywa Józefovii nie radziła sobie z ofensywnymi akcjami rywali, co było widoczne przez liczne luki w obronie.
W drugiej połowie gra toczyła się głównie pod dyktando Ursusa, który dominował w posiadaniu piłki. Mimo kilku groźnych kontr Józefovii, brakowało skuteczności, by odwrócić losy meczu. Pod koniec spotkania gospodarze dołożyli jeszcze jedno trafienie, ustalając wynik na 5-2.
BRAMKI: Piotr Krupiński, Marcin Makulec
Kolejny mecz oldboje Józefovii rozegrali przeciwko Sarmacie Warszawa na obiekcie Hutnika Warszawa, nietypowo w piątek o 22:00. Mimo późnej pory, goście zaczęli spotkanie z pełną energią. Już w 3. minucie po efektownej dwójkowej akcji Daniela Pijanowskiego i Rafała Zalewskiego, ten ostatni dał prowadzenie drużynie z Józefowa. Kolejne minuty to dominacja "Józy" oraz frustracja gospodarzy, którzy faulowali, a sędzia nie radził sobie z prowadzeniem spotkania. W 20. minucie Rafał Zalewski podwyższył na 2-0.
Po zmianie stron, ku zaskoczeniu, nastąpiła zmiana arbitra - główny sędzia powędrował na linię, a jeden z liniowych przejął jego rolę. To posunięcie poprawiło jakość sędziowania, ale już w 48. minucie Sarmata złapała kontakt po błędzie defensywy Józefovii, zdobywając gola na 1-2.
Na szczęście goście szybko odzyskali kontrolę nad meczem. Po udanej kontrze, Paweł Kuzioła, doświadczony zawodnik i opiekun drużyny, strzelił na 3-1, a w końcówce Daniel Pijanowski popisał się znakomitą indywidualną akcją, mijając obrońców i bramkarza, strzelając do pustej bramki, ustalając wynik na 4-1. To było piękne zwieńczenie meczu, który zakończył się przed północą.
Dla Pawła Kuzioły, który świętował swoje 50. urodziny, ten mecz był szczególnie wyjątkowy – zdobyte 3 punkty, gol oraz ukończony kilka dni wcześniej Maraton Warszawski na pewno zostaną w jego pamięci na długo.
SARMATA WARSZAWA 5:2 JÓZEFOVIA
BRAMKI: Rafał Zalewski x2, Paweł Kuzioła, Daniel Pijanowski
WSPIERAJĄ NAS: