Trener Politański: Limit słabszych dni wyczerpany
Trener Damian Politański odpowiedział na pytania po przegranym 0:2 meczu z Madziarem Nieporęt w 9. kolejce Football Masters Ligi Okręgowej.
Dzisiaj chyba nic nie funkcjonowało tak jak należy. Niejednokrotnie trener rozkładał ręce nad bezradnością swoich podopiecznych. Czym najbardziej był zawiedziony dziś trener?
Niestety to prawda. Zawiedliśmy wszyscy i nie sposób szukać tu usprawiedliwień. Jesteśmy drużyną, a myślę, że po latach, które razem spędziliśmy i biorąc pod uwagę wspólne doświadczenia, atmosferę i relacje jakie panują w szatni, określenie rodziną nie będzie nadużyciem - mimo to pewne mechanizmy wciąż pozostają dla mnie zagadką. W sobotę zawiódł mnie cały zespół i wszyscy zawodnicy z osobna, natomiast pełną odpowiedzialność za ten wynik biorę na siebie. Wciąż szukam wytłumaczenia dlaczego z tygodnia na tydzień nasza postawa psychofizyczna potrafi zmienić się o 180 stopni. Pierwsze minuty, aż do niewykorzystanego rzutu karnego wskazywały na to, że całkowicie zdominujemy rywala i wynik będzie tylko kwestią rozmiarów wygranej. Nagle wszystko się zmieniło, a my niczym nie przypominaliśmy zespołu sprzed tygodnia. Fakty są takie, że już nie pierwszy raz przegrywamy sami ze sobą. Nie ma drużyny w tej lidze z którą nie bylibyśmy w stanie zwyciężyć, niestety jak się okazuje nie ma też takiej z którą nie moglibyśmy przegrać. Oczywiście z całym szacunkiem dla drużyny z Nieporętu, która tego dnia zwyciężyła w pełni zasłużenie.
Czy z meczu z Madziarem Nieporęt można wyciągnąć jakiekolwiek pozytywy?
Temat sobotniego meczu jest już dla mnie zamknięty, teraz musimy zrobić wszystko by za tydzień na ciężkim terenie w Wesołej zmazać plamę i zdobyć trzy punkty, wtedy będzie można znów mówić o pozytywach.
Józefovia na wyjazdach a Józefovia u siebie to dwie zupełnie inne drużyny. Czym można wytłumaczyć naszą domową niemoc?
Problemu dopatrywałbym się bardziej w niestabilności o której wspomniałem wcześniej niż miejscu rozgrywania spotkania. Stać nas na dobrą grę wszędzie. Oczywiście statystycznie nijak mają się nasze świetne mecze na wyjazdach z bardzo solidnymi Polonią czy Legionovią do domowych porażek po słabej grze i postawie. Mimo powodów do nerwów jakie zgotował mi mój zespół - to ja znam tych chłopaków najlepiej, wierze w nich i wiem na co ich stać! Limit słabszych dni się wyczerpał i pora by znów udowodnili, że są nie tylko dobrymi zawodnikami, ale też wojownikami z charakterem. Przed nami u siebie w tej rundzie jeszcze arcyciekawe pojedynki jak np. lokalne starcie z Otwockiem, czy ten w którym podejmiemy liderujący KTS Weszło. Dla takich meczów trenuje się cały rok i głęboko wierzę w to, że pokażemy w nich swoje najmocniejsze oblicze.
WSPIERAJĄ NAS: