Kopeć: Nie uwolniliśmy jeszcze całego potencjału
Marcel Kopeć odpowiedział na pytania po zremisowanym meczu z Tygrysem Huta Mińska w 11. kolejce Decathlon V Ligi.
To już siódmy ligowy mecz bez porażki. Z trudnego terenu wywozicie jeden punkt. Z jakim nastawieniem jechaliście na mecz do Huty Mińskiej, a jakie uczucia towarzyszyły Wam po meczu?
Do Huty Mińskiej jechaliśmy z nastawieniem, aby odnieść zwycięstwo. Trener przestrzegał nas, że przyjechaliśmy na trudny teren, jednocześnie dodając, że będzie to mecz klasyczny mecz o sześć punktów. Przebieg spotkania dokładnie odzwierciedlał to czego można było się spodziewać. Był to typowy mecz walki. Po meczu na pewno czuliśmy spory niedosyt. Żałujemy, bo mimo, że wychodziliśmy dwukrotnie na poprowadzenie, nie udało nam się dowieźć go do końca. Cieszy jednak postawa całego zespołu, determinacja i pragnienie zwycięstwa. Zostało jeszcze kilka kolejek. Liczę, że liczba naszych porażek do końca rundy już się nie zmieni, tym bardziej, że moim zdaniem nie pokazaliśmy całego swojego potencjału.
Dotychczas występowałeś w zespołach występujących w regionalnych rozgrywkach na Dolnym Śląsku. Jakie wskazałbyś różnice pomiędzy drużynami na Mazowszu i Dolnym Śląsku, ich organizacją, treningami i meczami?
Pierwsze różnice zauważyłem już po kilku treningach. Jeśli chodzi o klub, to z pewnością organizacja, treningi i funkcjonowanie całego klubu w Józefowie stoją zdecydowanie na wyższym poziomie, niż było to chociażby w moim byłym klubie. Poziom naszej ligi jest zbliżony do dolnośląskiej czwartej ligi. Większość piątoligowych drużyn by sobie w niej poradziło.
Słyszałem, że w przeszłości grałeś na wielu pozycjach. Jak to się stało, że u nas występujesz wyłącznie jako środkowy obrońca. Czy jest z tego zadowolony?
Tak, przez większość swojej przygody z piłką występowałem w środku pomocy, a wraz z przyjściem do seniorów stopniowo występowałem na różnych pozycjach. Przesunięcie na inna pozycje, zawsze traktowałem jako możliwość rozwoju i spróbowania czegoś innego. Jeśli chodzi o grę w roli stopera, dopiero w Józefovii zacząłem występować na tej pozycji. Skoro, w większości spotkań wychodziłem w podstawowym składzie, to chyba świadczy, że nie jest najgorzej.