Dotkliwa porażka z Mazovią
W meczu czwartej kolejki Syty Król IV Ligi, Józefovia doznała dotkliwej porażki 0:5 z Mazovią Mińsk Mazowiecki. Ofensywna moc wicelidera tabeli objawiła się dzięki postawie Patryka Zycha, który zdobył trzy bramki, oraz Macieja Jankowskiego i Adriana Gilanta, którzy dorzucili po jednej.
Pierwsi zaatakowali józefowianie. Adam Zbyszyński dał sygnał do ataku uderzeniem z dystansu. Nie bez problemów piłkę odbił bramkarz Mazovii. Broniący dostępu do bramki gości Rosiak musiał wykazać się także w 4. minucie spotkania, gdy z lewej strony pola karnego strzelał Tymoteusz Bernhard. Golkiper przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką. Następnie zaatakowali mińszczanie. Letni nabytek przyjezdnych Maciej Jankowski zagrał głową po wrzutce z narożnika boiska, lecz przestrzelił.
Były gracz m. in. Ruchu Chorzów i Wisły Kraków może wcześniej nie zanotował trafienia, ale dopisał na swoje konto asystę przy bramce Patryka Zycha, który w 15. minucie wykorzystał sytuację sam na sam z Jakubem Kudokasem.
Ci dwaj ofensywni gracze Mazovii bardzo dobrze rozumieli się na połowie Józefovii. Cztery minut później Jankowski ponownie uruchomił podaniem Zycha i ten z zimną krwią po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
W 21. minucie z prawej strefy pola karnego uderzał Jankowski, lecz za wysoko.
W kolejnych minutach goście cofnęli się, a Józefovia próbowała “złapać kontakt”. Zza pola karnego szczęścia szukał Ignacy Ognicha. Wychowanek “Józy” mocno przestrzelił. W 39. minucie Jakub Malinowski przeniósł ciężar akcji do Huberta Grobera. W mińskiej bramce zachował się Rosiak.
Jeszcze przed przerwą trzykrotnie zaatakował Grober. Najpierw niecelnie uderzał z wolnego, następnie minął celu strzelając zza szesnastki, ostatnim akcentem pierwszej połowy była przewrotka po wrzutce Zbyszyńskiego - ale kopnął ponad bramką.
Druga połowa rozpoczęła się od groźnego uderzenia z wolnego Rafała Parobczyka. Piłka poszybowała ponad poprzeczką bramki Józefovii.
W 51. minucie Kudokas chciał uprzedzić szarżującego Adriana Gilanta, lecz bramkarz gospodarzy minął się z piłką. Mińskiego młodzieżowca zatrzymał jednak Stanisław Dźwigała.
Co nie udało się wcześniej, wyszło w 60. minucie. 17-letni Gilant trafił do józefowskiej siatki, finalizując podanie Eryka Więdłochy spod linii końcowej.
Pięć minut później swojego gola miał doświadczony Jankowski. Uderzył płasko z dystansu i piłka po rękach Kudokasa, tuż przy słupku znalazła drogę do siatki.
W 70. minucie bliski honorowego trafienia był Piotr Trepka, ale główkował niecelnie z bliskiej odległości. Kilkadziesiąt sekund później sędzia wcześniej dopatrzył się faulu Dźwigały na Zychu, który był kontrowersyjnie uznany za rzut karny. Poszkodowany Zych podszedł do jedenastki, lecz pudłował.
Napastnik Mazovii był bardziej skuteczny w akcjach sam na sam z bramkarzem. W 74. minucie otrzymał podanie z własnej połowy, wygrał pojedynek biegowy z Dawidem Rejfem i pewnym strzałem obok bramkarza po raz trzeci trafił do siatki.
W kolejnych minutach mało działo się pod bramkami obu zespołów i utrzymał sie wynik 5:0 dla wicelidera czwartej ligi.
W najbliższą sobotę 31 września o 12:00 Józefovia zagra o ligowe punkty z czwartym w tabeli KTS Weszło. Areną starcia będzie obiekt warszawskiego Hutnika przy Marymonckiej 42.
JÓZEFOVIA 0:5 MAZOVIA MIŃSK MAZOWIECKI
BRAMKI: Zych 15', 19', 74', Gilant 60', Jankowski 65'
SKŁAD: Kudokas - Grzymała-Kazłowski (77' Blechman), Adamiak, Dźwigała (ż), Rejf - Bernhard (63' Goliasz), Zbyszyński (63' Sawka), Malinowski (49' Piekut), Rudowicz (77' Jacquet), H. Grober (72' Migas) - Ognicha (49' Trepka)
TRENER: Grzyb
W 71. minucie spotkania Zych (Mazovia) nie wykorzystał rzutu karnego (nie trafił w bramkę).
WSPIERAJĄ NAS: