Domowa niemoc trwa
W 10. kolejce Syty Król IV Ligi Józefovia uległa przed własną publicznością Mszczonowiance Mszczonów 2:4. Bramki dla przyjezdnych zdobyli za sprawą Damiana Pociecha, Krystiana Białasa, a także nieszczęśliwego samobójczego trafienia Stanisława Dźwigały. Kropkę nad „i” postawił Władysław Curkan. Mimo przewagi liczebnej, Józefovia zdołała odpowiedzieć jedynie trafieniami Ignacego Ognichy i Piotra Goliasza.
Od pierwszych minut Mszczonowianka przejęła inicjatywę. Już w 6. minucie Krystian Białas popisał się dynamicznym rajdem z linii środkowej, po czym wystawił piłkę Adamowi Stankiewiczowi, który odegrał do Damiana Pociecha. Ten ostatni precyzyjnie uderzył po długim rogu, dając gościom prowadzenie 1:0.
Józefovia odpowiedziała szybko, stwarzając dwie groźne sytuacje. W 14. minucie Tobiasz Filochowski oddał trudny strzał zewnętrzną częścią stopy, którym sprawił kłopoty bramkarzowi Danielowi Leszczyńskiemu. Dobić próbował jeszcze Dominik Piekut, ale golkiper Mszczonowianki zdołał wybronić strzał z bliska.
W 18. minucie kapitan Mikołaj Adamiak próbował szczęścia z rzutu wolnego, jednak bramkarz rywali pewnie chwycił piłkę po kozłującym strzale.
Kilka minut później Mszczonowianka podwyższyła wynik. Kamil Łojszczyk zagrał piłkę górą do Macieja Wojciechowskiego, który podbił futbolówkę nad obrońcą, a Krystian Białas potężnym strzałem z pola karnego podwyższył na 2:0.
W 35. minucie mszczonowska drużyna przeprowadziła dynamiczną akcję ofensywną, w której kluczową rolę odegrał Damian Pociech. Skrzydłowy gości popisał się zagraniem wzdłuż bramki Józefovii, piłka miała trafić do jednego z nadbiegających zawodników Mszczonowianki, jednak nieszczęśliwie interweniował Stanisław Dźwigała, który próbując przeciąć podanie, zmienił tor lotu piłki. Futbolówka wpadła do siatki, kompletnie zaskakując bramkarza Józefovii.
Goście byli bliscy kolejnego trafienia w 38. minucie, kiedy Paweł Gierach posłał centrę w pole karne, a tam Łojszczyk oszukał defensora Józefovii, ale jego strzał odbił się od poprzeczki. Gracze trenera Arkadiusza Grzyba nie składali broni – w 40. minucie Tymoteusz Bernhard, mimo urazu, zdecydował się na odważną próbę dryblingu w polu karnym, jednak jego strzał został zablokowany.
Tuż przed przerwą Antoni Sawka precyzyjnie wrzucił piłkę z rzutu rożnego na głowę Mikołaja Adamiaka, lecz kapitan “Józy” chybił.
Od 43 minuty Mszczonowianka grała w osłabieniu. Brat występującego niegdyś w Józefovii Dominika Jarczaka - Dawid faulował wychodzącego na czystą pozycję Bernharda. Sędzia nie miał wątpliwości i pokazał czerwoną kartkę podopiecznemu trenera Piotra Kocęby.
Po przerwie w 57. minucie szansy dla Józefovii z dystansu szukał Julian Jacquet. Argentyńczyk uderzał niecelnie.Mimo gry w osłabieniu, Mszczonowianka nie wyglądała jak zespół grający jednego mniej. W 51. minucie Władysław Curkan otrzymał długie przekątne podanie i uderzył z powietrza w słupek. W 55. minucie Gierach posłał dośrodkowanie z lewej flanki, a w polu karnym Curkan posłał futbolówkę ponad bramką.W 64. minucie meczu Józefovia nadziała się na groźną kontrę Mszczonowianki. Igor Tomaszewski, posłał precyzyjne podanie w kierunku prawego skrzydła do Curkana.Ukrainiec szybko opanował futbolówkę i rozpoczął rajd w stronę pola karnego rywali. W momencie, gdy dotarł do granicy szesnastki, w łatwy sposób okiwał goniącego go Piotra Goliasza i zdecydował się na uderzenie, które zaskoczyło bramkarza Józefovii.
Mszczonowianka, mając komfortową czterobramkową przewagę, zaczęła nieco oddawać inicjatywę rywalom, co nadświdrzańska drużyna wykorzystała. W 67. minucie spotkania Beto zdecydował się na strzał z dystansu, który po rykoszecie przyniósł rzut rożny. Chwilę później, w 68. minucie, Antoni Sawka precyzyjnie dośrodkował z narożnika boiska, a w polu karnym dobrze ustawiony Tymoteusz Bernhard zdołał oddać strzał głową. Bramkarz Mszczonowianki, Daniel Leszczyński, odbił piłkę do góry, ale Ignacy Ognichy skutecznie dobił, zdobywając gola dla gospodarzy.
Zaledwie dwie minuty później józefowianie po raz kolejny wpisali się na listę strzelców. Piotr Bobko przejął piłkę, a następnie zagrał ją płasko w pole karne do Piotra Goliasza. Ten, nie myśląc długo, oddał precyzyjny strzał przy słupku, pokonując Leszczyńskiego i zmniejszając stratę do dwóch bramek.
Józefovia nie była już w stanie znaleźć drogi do bramki rywala po raz trzeci. W 79. minucie Adam Zbyszyński próbował z rzutu wolnego, jednak jego uderzenie z bliskiej odległości przeszło ponad bramką. Na ostatnie słowo w meczu mieli jednak piłkarze Mszczonowianki – zmęczony, ale wciąż waleczny Krystian Białas popędził lewą stroną boiska i oddał strzał z ostrego kąta, ale tym razem Szymon Balcerzak był na posterunku.
Józefovia nie wykorzystała szansy, jaką dawała gra w przewadze przez całą drugą połowę. Szwankująca komunikacja na placu gry obnażyła słabości drużyny, która nie potrafiła zbudować skutecznej akcji.
Teraz nadświdrzański zespół musi skupić się na nadchodzącym starciu, które można określić jako mecz o sześć punktów. Wyjazdowy mecz z Makowianką Maków Mazowiecki odbędzie się w sobotę 12 października o 15:00. Kibice z niecierpliwością oczekują, aby piłkarze pokazali prawdziwy kolektyw oraz ducha walki, charakterystyczne cechy zespołu znad Świdra, które niestety zostały zgubione.
JÓZEFOVIA 2:4 MSZCZONOWIANKA MSZCZONÓW
BRAMKI: Ognicha 68’, Goliasz 70’ - Pociech 6’, Białas 27’, Dźwigała 35’ (sam.), Curkan 64’
SKŁAD: Balcerzak - Grzymała-Kazłowski (69’ Bobko), Adamiak (43’ Rejf), Dźwigała (ż), Blechman (55’ Goliasz) - Trepka (55’ Jacquet), Zbyszyński, Filochowski (ż) (69’ Sierakowski), Sawka (89’ H. Grober), Bernhard - Piekut (55’ Ognicha)
TRENER: Grzyb
WSPIERAJĄ NAS: