Sobotni poranek godzina 10. Pod sklep w Krzywej podjeżdża srebrna Toyota, z której wysiada pewnym krokiem najbardziej wpływowy trener, jakiego zawodnicy Czarnych mogli sobie wymarzyć. Kilka chwil po coachu przyjeżdża bus, z którego jak z procy wyskakuje zaspany, ale jak zawsze, gotowy do walki Ratajczyk. Przywitanie z trener, który zaprasza zawodników do szatni. W niej były problemy, by wszyscy zawodnicy się zmieścili. Jednak z Ćwieczkowski na stole wszyscy zaczęli się przebierać, by poźniej wysłuchać cennych rad naszego trenera, który zwracał uwagę by od początku stosować ,,press'' czyli po prostu pressing.
Po jakże wymagającej rozgrzewce, którą przeprowadził autorytet czyli Damian Pachura, Sokół zaczął mecz. Zawodnicy mając jeszcze w pamięci słowa trenera ,,press'' , ,,press'' ruszyli takowym na zawodników z Krzywej, a Ci zaskoczeni tracą piłkę na rzecz Pachury, który urywa się lewym skrzydłem, staje oko w oko z Kożuchowskim i zagrywa piłkę do Bernata, który musiał tylko strzelić na pustą bramkę. GOL! Wszyscy w szoku, a nawet arbiter główny spotkania, który uświadomił zawodników, że bramka padła w 12 sekundzie meczu! Czarni zamierzali pójść za ciosem i zdobyć kolejną bramkę. Takowa padła znowu po akcji dwóch napastników. Tym razem na prawym skrzydle urwał się Bernat, zagrał wzdłuż bramki do Pachury, który umieścił piłkę w pustej bramce. Sokół nie poprawił swoich błędów i bardzo rzadko w pierwszej połowie przekraczał środek boiska. A Rokitki grały swoje. Kolejna z akcji. Na prawej stronie ,,szesnastki'' pojawią się Kozubski, który popisuję się bardzo dobrzą wrzutką w prost na nogę bramkostrzelnego Jańca, który ładnym i pewnym strzałem nie daje szans Kożuchowskiemu. Bardzo dobrze w dzisiejszym meczu wychodził nam atak pozycyjny, który ćwiczyliśmy przez dwa ostatnie treningi. I po takowym pada czwarta bramka. Wymiana podań w środku pola, piłkę zgarnia Bekacz, uruchamia prostopadłym podaniem Bernata, który ścina w pole karne i po krótkim rogu nie daje szans bramkarzowi gospodarzy i zdobywa bramkę na 4:0. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę.
W przerwie meczu trener ganił nas tylko za bardzo dużo niedokładności w dorzutach, lecz o takowe było bardzo ciężko, ponieważ piłka czasami wyprawiała dziwne rzeczy na boisku w Krzywej. Na mała chwilę zniknął również Michał Pachura, który poszedł przywitać się ze swoją wybranką serca, która pofatygowała się na mecz, by oglądać w akcji jednego z najbardziej utalentowanych zawodników Rokitek. Oczywiście nie obyło się bez żartów w stronę Michała... :)
Na drugą połowę wyszedł Krystian Dydyk, zmieniając Migałę, który popisał się dobrą interwencją przy rzucie rożnym, a tak był bezrobotny przez pierwszą część spotkania. Nastąpiła zmiana również w zespole gospodarzy. Na boisku zameldował się zawodnik seniorów Krzywej, który wdał ducha walki w drużynę z Krzywej, która w drugiej połowie pokazała, że umie powalczyć i pograć w piłkę. Zaskoczeni takim obrotem spraw, zawodnicy Czarnych, długo nie mogli się odnaleźć na boisku i to poskutkowało bardzo ładnym golem samobójczym w wykonaniu jednego z obrońców Rokitek. Trener mało co nie eksplodował na ławce rezerwowych. Zupełnie nie podobała mu się gra. To postanowiła zmienić prawidłowa osoba a mianowicie sam kapitan, który zdobył bramkę, zakładając ,,dziurkę'' bramkarzowi Sokoła i dał sygnał by wszyscy zawodnicy zebrali się pod trybunami stadionu w Krzywej. Tam siedziała, jak już wspomniałem,dziewczyna popularnego ,,Norka'' i zawodnicy z Rokitek wykonali ,,kołyskę'', życząc zakochanej parze dużo miłych chwil i oczywiście tego co najważniejsze... Chyba nie musze mówić co mam na myśli... Jedno jest pewne. Michał to wariat jak ich mało i na pewno jego dziewczyna nie będzie się z nim nudziła... Ale wróćmy do meczu, który po bramce Bekacza został ponownie opanowany przez gości. Czarni zaczęli ponownie stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika, jednak nie potrafili udekumentować tego bramką. Dwie doskonałe okazje zmarnował Bernat, który powinien w tych sytuacjach strzelić bramkę. Co nie udało się wcześniej, udało się kilka chwil później. Kozubski oddaje strzał zza ,,szesnastki'', bramkarz popisuje się dobra interwencją, jednak przy dobitce Bernata nie miał szans,który ustrzela Hat-tricka. W między czasie na boisku pojawiają się: Ferenc, Ćwieczkowski, Krysiak i ten ostatni, jak prawdziwy ,,joker'' strzela ostatnią bramkę w meczupewnym strzałem, pokazując swoją dobrą ostatnio formę. Przy bramce asystował mu bardzo ofensywny lewy obrońca Ratajczyk!Chwilę potem arbiter kończy spotkanie.