Czarni Rokiki
Czarni Rokiki Gospodarze
7 : 0
5 2P 0
2 1P 0
Pogoń Góra
Pogoń Góra Goście

Bramki

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Rokitki
90'
Widzów:
Pogoń Góra
Pogoń Góra

Kary

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Pogoń Góra
Pogoń Góra

Skład wyjściowy

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Pogoń Góra
Pogoń Góra
Brak danych


Skład rezerwowy

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Pogoń Góra
Pogoń Góra
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Czarni Rokiki
Czarni Rokiki
Imię i nazwisko
Janusz Cygan Trener
Pogoń Góra
Pogoń Góra
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Wojtek Nowak

Utworzono:

04.08.2014

Sobotni poranek. Warunki atmosferyczne sprzyjające do gry. Jak zwykle wszyscy stawili się na zbiórkę punktualnie. W szatni gospodarzy panuje dziwny spokój, ponieważ każdy z zawodników Czarnych był skoncentrowany na Maxa i chciał pokazać że remis ze Ścinawą był tylko i wyłącznie dziełem przypadku. Na przedmeczowej odprawie wszyscy dowiadują się, że trener Rokitek boi się sam siebie, ponieważ potrafi przewidywać przyszłość ,co nie zdziwiło jednak samych zawodników. Bardziej zaskoczyć mogło to, że na piątkowym treningu coach pochwalił swoich podopiecznych za duże zaangażowanie i „prawie profesjonalizm”. Zaraz po tym Czarni usłyszeli strategię, którą The Speciall One tworzył przez długie noce specjalnie pod tego przeciwnika i wyszli na rozgrzewkę.

O godzinie 11 sędziowie, których dotarło tylko dwóch, wyprowadzili zawodników na murawę.
Od początku gra toczy się głównie w środku pola i żadna z drużyn nie mogła przejąć inicjatywy. Dużo nieuporządkowanej gry i niedokładności wpłynęło na atrakcyjność widowiska. Kilka razy na lewym skrzydle szarżował Podziewski, ale nie przyniosło to bramki. Goście natomiast mieli jeszcze większe problemy ze skleceniem jakiejkolwiek akcji, jedynym zagrożeniem jakie stwarzali to stałe fragmenty. Kilka razy uderzali głową w stronę bramki Migały, ale ten nie dął się zaskoczyć. Gra gospodarzy w dalszym ciągu nie uległa poprawie, więc defensywa gości postanowiła pomóc w zdobyciu gola. Nieporozumienie przy wybiciu, piłka trafia do Bekacza, ten uderza zza szesnastki, piłka przełamuje ręce bramkarza i wpada do bramki. To już trzeci gol w sezonie kapitana Czarnych.
Zdobycie bramki pobudziło odrobinę gospodarzy, Na prawej stronie nieźle funkcjonował duet Sieroń-Bernat, środkowi pomocnicy zaczęli częściej „uruchamiać” Pachurę, a Podziewski kilka razy wdarł się w pole karne przeciwnika. Po kilku z koli akcjach, jedna z nich przyniosła skutek. Przed polem karnym piłkę dostaje Bernat i uderza po ziemi lewą nogą. Piłka po rykoszecie wpada do bramki Pogoni i jest 2:0. W trakcie I połowy, zawodnicy z Góry próbowali zaskoczyć bramkarza gospodarzy z dystansu, ale strzały były niedokładne, Przed przerwą Czarni stworzyli sobie jeszcze kilka sytuacji, ale niestety nie udało się zdobyć gola.

Po 45 minutach, nastał czas odpoczynku, p[oda czas którego trener gospodarzy miał dużo pretensji o nieskuteczność i nieprzemyślane decyzje.

Viceliderzy z Rokitek wyszli na druga połowę z mocnym postanowieniem poprawy i z dwoma nowymi zawodnikami. Na lewym skrzydle Podziewskiego zastąpił Janiec, a na bramce zameldował się Dydyk.
Początek nie był jednak obiecujący, ponieważ wysoki pressing gości uniemożliwiał sklecenie jakiejkolwiek akcji. Okazało się jednak, że zawodnicy Pogoni nie mają zdrowia do pressingu, ponieważ po 5 minutach cofnęli się na własną połowę i pozwolili rozkręcić się gospodarzom. Na bramki nie trzeba było długo czekać: odbiór piłki w defensywie Czarnych, podanie do Sieronia, ten przytomnie wypuszcza Bernata, który ścina do środka i mijającym bramkarza podaniem obsługuje Pachurę, a ten z najbliższej odległości trafia do siatki. Później dośrodkowanie z rzutu wolnego Bekacza wykorzystał (nie kto inny) Pachura, który ubiegł wychodzącego z bramki goalkippera Pogoni i wpakował piłkę do pustej bramki. Kolejny gol także padł łupem Norka, wykorzystując sytuację sam na sam. Bliźniaczą sytuację miał Bernat, który ze stoickim spokojem uderzył tuz obok bezradnego bramkarza i pozbawił gości jakichkolwiek nadziei na korzystny wynik. Po tym golu trener Rokitek zarządził szereg zmian: w miejsce super snajpera z Biskupina-Norka wchodzi Liśkiewiecz, Sieronia zastępuje Paulina Ferenc, a na lewej obronie, w miejsce Ratajczyka melduje się były lekkoatleta, czyli Ćwieczkowski.
Nawałnica ataków Czarnych nadal trwała. Sfrustrowani goście nie byli w stanie odebrać piłki, więc przeszli na tryb faul. Na ich nieszczęście akcje toczyły się najczęściej w ich polu karnym, a bezmyślny wślizg zaowocował rzutem karnym. Po stanowczej decyzji trenera, do jedenastki podchodzi Paulina. Swym zimnym i przebiegłym wzrokiem spogląda na bramkarza, bierze rozbieg i pewnie ustala wynik na 7:0. To pierwsze trafienie popularnej „Blaszki” w tym sezonie. W czasie gdy zawodnicy ofensywni Czarnych urządzili sobie kanonadę, zawodnicy obrony musieli zachować koncentrację do samego końca, ponieważ goście często wyprowadzali szybkie kontry. Żadna z nich nie przyniosła gola, ale podczas rzutu rożnego zrobiło się gorąco. Niezły strzał głową kapitana Pogoni , futbolówka zmierza do siatki, ale w ostatniej chwili sytuacje ratuje Dydyk, który opuszkami palców paruje piłkę na słupek.
Oczywiście, Czarni mieli jeszcze dużo świetnych sytuacji, ale przy tak korzystnym wyniku nikt nie będzie ich rozpamiętywał.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości