Piłkarze z Przedcza chcieli zrewanżować ekipie z Adamowa za jesienną porażkę, gdy ulegli aż 4:1. Spotkanie zaczęło się od nerwowych ataków obu ekip, brakowało składnych akcji i celnych strzałów. W 18 minucie spotkania rzut wolny z ok 19 metrów wykonywali goście. Piłkarz "Mirka" umieścił piłkę w okienku bramki Baszty, Krystian Karolak choć wyciągnął się jak struna nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Gospodarze chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, jednak pośpiech nie pomagał w budowaniu dobrych akcji i na przerwę piłkarze Baszty schodzili przegrywając 0:1.
Druga połowa miała podobny przebieg jak końcówka pierwszej części gry. Baszta atakowała, a piłkarze z Adamowa wyprowadzali groźne kontry. W 57 minucie meczu Patryk Barański wrzucił piłkę w pole karne gości, a tam jeden z obrońców zagrał piłkę ręką. Sędzia bez chwili zawahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł niezawodny dotychczas w tym elemencie Mariusz Dorabiała, jednak jego strzał zdołał odbić goalkeeper gości. Z każdą minutą ataki gospodarzy przybierały na sile, ale brakowało wykończenia. Wreszcie w 64 minucie Baszta doprowadziła do wyrównania. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Krzysztof Szczepaniak, a w polu karnym najlepiej odnalazł się kapitan Piotr Krawiecki i mocnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Najlepszą okazję do objęcia prowadzenia ekipa z Przedcza miała w 86 minucie, gdy Patryk Barański znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, ale jego strzał minimalnie minął słupek.