Mecz ostatniej kolejki rundy jesiennej pomiędzy MKS Parasol a WKS Śląsk Wrocław S.A. został rozegrany przy silnie wiejącym wietrze co miało wpływ na grę tak jednej jak i drugiej drużyny. Nasza ekipa miała nadzieję na sprawienie niespodzianki i urwanie choćby punktu bardzo mocnemu zespołowi Śląska i początek meczu pokazał, że do umiejętności dodając trochę szczęścia nie jest to niemożliwe. Już w 1 min. bardzo dobrym prostopadłym podaniem Błażeja Świątko został obsłużony Kuba Masłowski. Nie idealne przyjęcie i szybkość obrońcy Śląska pozwoliły mu na skasowanie akcji. Po chwili jeszcze brak koncentracji bramkarza gości przy rozegraniu piłki i przejęcie Masełka, jednak zabrakło niewiele aby ubiec jeszcze bramkarza.
Plany w uzyskaniu dobrego wyniku pokrzyżowała kontuzja Radka Kusiaka, który musiał opuścić boisko już po 10 min a z powodu braku Adriana Janickiego na prawą obronę został desygnowany Krzysiu Świenc.
Pierwszą bramkę tracimy w 12 min, kiedy to po niepotrzebnym faulu na linii pola karnego Śląsk wykonywał rzut wolny - strzał obronił jeszcze Arek Mikołajczyk, jednak przy dobitce z kilku metrównie miał już szans. Kolejne w 16 min po błędzie Arka i w niecałą minutę później, kiedy nasi obrońcy myśleli jeszcze o poprzedniej straconej bramce a Śląsk grał. Niestety po tej bramce morale drużyny siadło. Mieliśmy co prawda jeszcze szansę w I połowie na zdobycie choćby kontaktowego gola, kiedy to z linii pola karnego wykonywaliśmy rzut wolny, ale to było wszystko na co nas było stać w tej połowie.
Wdrugiej połowie gra nie uległa zmianie - nie mieliśmy argumentów nasilnych i szybkich zawodników Śląska a po kolejnych straconych bramkach i gra defensywna coraz bardziej "kulała".
Śląskowi gratulujemy a sami zabieramy się do intensywnej pracy w przerwie zimowej.