W niedzielne popołudnie do Parku Skaryszewskiego przyjechał zespół spadkowicza z A Klasy - Amigos Warszawa. Amigosi grali już w tej rundzie na bocznym boisku Drukarza. Przegrali wtedy z Interem 1:3. My przystępowaliśmy do tego meczu bez punktu na tym obiekcie (porażki z Burzą 3-8 i Glinianką 1-2). Biorąc pod uwagę doświadczenie rywala, pozycję w tabeli i jak się później okazało warunki fizyczne, to faworytem tego spotkania był właśnie zespół Amigosa.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości. Rozgrywali oni piłkę we własnej strefie obrony oraz w strefie środkowej boiska. Atakowali w sposób schematyczny zagrywając długie piłki na skrzydłach bądź na szybkiego, silnego napastnika. W bocznych strefach naszej obrony dochodziło do wielu pojedynków 1v1, co powodowało dość dużą ilość rzutów rożnych. Jednościowcy lepiej się organizowali w obronie niż w spotkaniu przecikwo GKP, stąd większy spokój panował w zespole podczas tego fragmentu gry. W ofensywie nie było już tak kolorowo. Trio środkowych pomocników - Wrzoskiewicz, Tarasewicz, Sokalski - współpracowała tego dnia nieco gorzej niż w poprzednim meczu przez co mieliśmy problem z rozgrywaniem piłki. Nie mniej, po szybkiej wymianie podań na lewej stronie przed dobrą okazją znalazł się Tomasz Skaliński, ale zbyt wcześnie podjął decyzję o strzale i w efekcie nie uderzył tak dobrze jak się na to zapowiadało. Ten sam zawodnik miał jeszcze okazję uderzyć z rzutu wolnego. Po mimo dobrego wycelowania, strzał miał zbyt słabą moc by zaskoczyć bramkarza. Jeszcze jedną dobrą okazję stworzyliśmy sobie po rzucie rożnym. Piłkę idealnie na głowę dostał Wojtek Kodłubański, ale trafił wprost w bramkarza Amigosów. Do przerwy było bez goli.
W drugiej połowie gra wciąż toczyła się w strefie obronnej Jedności bądź w strefie środkowej boiska. Im bliżej było końca spotkania tym ataki gości stawały się coraz groźniejsze. Czerwonym bykom brakowało natomiast umiejętności utrzymania się przy piłce, by móc skutecznie rozgrywać akcje ofensywne. Po jednym z niewielu ataków w drugiej połowie Jedność wznawia na krótko rzut rożny, wykorzystując gapiostwo rywala, ale i tym razem piłka po strzale Tomka Skalińskiego nie znalazła się w bramce rywali. Goście odpowiedzieli bardzo dobrym strzałem, ale Tomek Blicharski zdołał strącić piłkę na poprzeczkę. Na minutę przed końcem gry Amigosi wykorzystują błąd w ustawieniu obrońców i strzelają bramkę na 1:0. Straty nie udało się odrobić i znów schodzimy z placu gry z jednobramkową porażką.