Są takie mecze, o których na samą myśl świerzbią jaja jak po siadzie okrakiem na elektrycznym pastuchu, ale są też mecze Jedności, w których bramek pada jak na lekarstwo. Nie inaczej też było minionej niedzieli, kiedy to na Praskim Wembley Jedność Warszawa podejmowała KS Gliniankę. Licznie zebrani kibice oczekiwali gradu bramek (Fakty TVN podają, że było nawet 100 osób, TVPiS o 90 mniej). I się kurwa przeliczyli.
Początek spotkania należał do gości. Pierwszy rzut rożny, pierwszy celny strzał na bramkę i od razu gol. Jednościowców szybko stracone bramki nie przerażają. Niedługo po wznowieniu prawą stroną boiska dryblował Tomasz Skaliński, który wyłożył piłkę przed pole karne Damianowi Nycowi. Szybko doskakujący obrońcy drużyny gości zmusili go jednak do niecelnego strzału na bramkę. W około 28 minucie w polu karnym rywali pada Tobiasz Sokalski, ale gwizdek arbitra milczał. Dwie minuty później nie było już wątpliwości. Kopnięcie w nogi Maćka Sarana słyszeli, siedzący na oddalonej o 70 metrów ławce, zawodnicy rezerwowi. Do karnego podszedł kapitan Krzysztof Niedźwiadek, który pewnie zamienił go na gola. Złapaliśmy kontakt, ale to goście schodzili z prowadzeniem do szatni wykorzystując w 40 minucie kontrę. Do przerwy 1:2.
Po przerwie zaczynamy dwoma dobrymi prostopadłymi podaniami, ale ani Krzysztof Niedźwiadek, ani Leszek Niewiadomski nie wykorzystali sytuacji sam na sam. Wraz z upływem czasu, coraz trudniej było Jednościowcom przedostać się w pole karne rywali. Większość ataków rozbijana była tuż przed nim. Ostatecznie obie drużyny nie wypracowały sobie na tyle wyraźnej przewagi nad przeciwnikiem aby móc zdobyć bramkę i wynik nie uległ zmianie.
Tego wieczora cały zespół mocno pracował na boisku. Grając czterema młodzieżowcami, jako debiutanci przegrywamy jedną bramką z drużyną, która otarła się w poprzednim sezonie o awans. Na wyróżnienie zasługuje tym razem Igor Wacikowski, który mocno pracował w defensywie. Pomimo niskiego wzrostu często wygrywał pojedynki główkowe, dobrze wyprzedzał rywala. Podłączał się też pod akcje ofensywne.
Już w sobotę gramy z niepokonanym jak dotąd zespołem GKP Targówek. Zawody będą trudne, ale im większe wyzwanie tym szybszy rozwój.