Nie burza, lecz prawdziwe tornado przeszło w sobotni wieczór przez Park Skaryszewski. Na boisku ze sztuczną nawierzchnią w roli gospodarza debiutowała drużyna Jedności Warszawa. Przeciwnik prima sort, lider tabeli Burza Pilawa. Zapowiadało się ciekawe spotkanie z dużą ilością goli i faktycznie tak też było.
W mecz lepiej weszli goście. Od razu zaczęli od ataków na bramkę strzeżoną przez Tomka Blicharskiego. Mało ruchliwy środek pola nie pomagał w rozbijaniu ataków Burzy. Po 20 minutach gry pierwszy piorun znalazł drogę do bramki. Po nim uderzały kolejne, jeden po drugim. Zmiana zawodnika już w pierwszej połowie na chwilę poprawiła grę gospodarzy. Mimo chwilowej poprawy pada kolejna bramka dla rywali. Frustracja sięgała zenitu, a gry ofensywnej Jedności nie było zupełnie widać. Dopiero po przechwycie Tomka Skalińskiego tworzymy sobie sytuację bramkową. Wyłożonej jak na tacy piłki nie zmarnował Tomek Wojciechowski. Do przerwy 1:4.
W przerwie dalej szukamy poprawy gry poprzez roszady kadrowe. Na placu pojawia się Lech Niewiadomski. Pierwsze 15 minut drugiej połowy to dość wyrównana gra, choć ze wskazaniem na drużynę gości. Kolejne błędy w organizacji gry powodują utratę następnej bramki. Przeprowadzone zmiany nieco poprawiają grę do przodu jednak wciąż bez większych efektów. W końcu Maciek Saran kolejny raz dobrze odnalazł się w polu karnym przeciwnika i zdobywa drugą bramkę dla naszego zespołu. Kilka minut później w polu karnym pada Łukasz Wrzoskiewicz, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podchodzi Maciek Saran, który pewnie pokonał bramkarza gości. Zawodnicy Burzy szybko dołożyli jeszcze jedną bramkę. Ostateczny wynik 3:8.
Pomimo straty 8 bramek zawodnikiem meczu został bramkarz Tomasz Blicharski. Wszyscy w zespole są głęboko przekonani, że gdyby nie on, to wynik z pewnością byłby dwucyfrowy.