Drużyna AZS PWSZ Wałbrzych wyjechała na mecz do Bydgoszczy w sobotnie popołudnie. Humory zawodniczkom dopisywały choć każdy czuł respekt przed arcy trudnym rywalem. Sama podróż przebiegła jednak w bardzo dobrych nastrojach. Po wcześniejszych przygotowaniach szybko wszystkich zakwaterowano w hotelu przy tenisowym centrum o wpadającej w ucho nazwie Centrum. Kolacja. Czas wolny. Chwila relaksu. Dziewczyny mogły w spokoju przygotować się niedzielnego meczu.
W meczowy ranek obudziła nas bardzo brzydka pogoda. Padający deszcz, wiejący wiatr i obawa przed tym jak w takich warunkach będzie wyglądał mecz. Zaraz po śniadaniu zespół wyjechał na stadion. Mile zaskoczył wszystkich stan murawy. Sztuczna i mocno nasiąknięta wodą sprawiała jednak wrażenie dobrze przygotowanej.
Rozgrzewka, rozmowa motywacyjna i mecz. Od pierwszej minuty to wałbrzyska drużyna narzuciła swój styl gry. Spore zmiany w pierwszej jedenastce pozwoliły jednak zrobić kilka niezwykle groźnych akcji pod bramką bydgoszczanek. Całkowicie nieprzewidywalne dla rywala były zagrania Katarzyny Brzeskiej. Długo czekaliśmy na jej powrót na boisko. Tak naprawdę w każdym meczu brakowało kogoś kto umiałby rozrzucić piłkę tak aby oszukać przeciwnika i jednocześnie dać koleżance szansę na bramkę. Kasia w pierwszych 30 minutach gry zrobiła to kilkukrotnie.
Po jednym z takich prostopadłych zagrań kapitalnie do piłki wyszła Kowalczyk. Podcięta przez obrończynie Jula straciła równowagę i upadła na murawę. Sędzia wskazuje na rzut karny. Do wykonywania jedenastek wyznaczona była Małgorzata Mesjasz. Gosia uderzyła pewnie i w 11 minucie AZS objął prowadzenie. Kilka minut później piłkarki z Wałbrzycha trafiają w poprzeczkę.
Mecz zaczął się wyrównywać a nawet momentami KKP Bydgoszcz uzyskiwał lekką przewagę. Efektem starań gospodarzy były jedynie stałe fragmenty gry. Bardzo rzadko dochodziło po nich do poważnego zagrożenia. Do przerwy AZS PWSZ Wałbrzych zasłużenie prowadził 1:0.
Drugą połowę wałbrzyszanki rozpoczęły z jedną zmianą. W miejsce Karoliny Jędras na boisku pojawiła się Edyta Botor. Małe roszady w ustawieniu i już po pierwszym gwizdku Agata Sobkowicz natychmiast zagrała piłkę na skrzydło do Rędzi. W iście ekspresowym tempie mogła paść kolejna bramka dla naszej drużyny. Brzeska nadal rządziła w środku. Gonzales szarpała na lewym a Rędzia na prawym skrzydle. Sobkowicz była klasą samą dla siebie. Dodatkowo dobrze dyrygowała młodszą koleżanką dzięki czemu Julia Kowalczyk również potrafiła zagrozić bramce rywalek.
Zawodniczki z Bydgoszczy starały się przeciwstawić AZSowi ale nie za bardzo miały czym. Słaba Pawłowska co róż mijana przez Rędzie, bez wyrazu Kaźmierczak, przyzwoicie Ossowska czy Lewandowska. Na nieszczęście dla gospodarzy to za mało żeby wygrać z AZS PWSZ Wałbrzych. Najjaśniejszym punktem ekipy gospodarzy była Anna Palińska, która raz po raz broniła dostępu do własnej bramki.
Najlepsza drużyna z regionu dolnośląskiego zwiększała swoją przewagę. Na boisku pojawiła się Miłek, Konopka i Daria Pluta. Przysłowiowy Kogut swoim zaangażowaniem pokazał, że jest bardzo ważnym członkiem zespołu. Akcje Darii wzmocniły prawe skrzydło. Przewaga na boisku przyniosła kolejne gole. Najpierw w 52 minucie bo bardzo mądrze wykonanym rzucie wolnym, Małgorzata Mesjasz technicznym strzałem przelogowała Palińską. Zrobiło się 2:0. Kolejne akcje zwiastowały kolejne gole. Ten trzeci został zdobyty jednak dopiero w 93 minucie gry. Bezbłędnie rozegrana piłka wędrowała między naszymi zawodniczkami aż w polu karnym dopadła do niej Daria Pluta i 3:0 stało się faktem.
Tak niski wynik to naprawdę najniższy z możliwych wymiar kary. Zespół KKP Bydgoszcz niczym szczególnym nie zachwycił. Miejsce spadkowe w Ekstralidze nie jest zatem dziełem przypadku a faktycznym stanem umiejętności drużyny, dla której Ekstraliga to na dzień dzisiejszy zdecydowanie za wysokie progi.
Zasłużone zwycięstwo i cenne trzy punkty przyjechały do Wałbrzycha. Brawo dziewczyny!!
JZ