W niedzielne popołudnie podejmowaliśmy drużynę z Lubatowej, która w zeszłym tygodniu pokonała ekipę z Jasionowa. Nasz zespół chcąc zmazać cień porażki z Jaśliskami przystąpił do spotkania bardzo zmotywowany i gotowy na walkę od pierwszej do ostatniej minuty. Ciężkie boisko nie rozpieszczało obu ekip, niejednokrotnie zawodnicy mieli problemy z poruszaniem się. Ale pogoda nie wybiera i trzeba było grać. W tych trudnych warunkach lepiej odnaleźli się jednak przyjezdni, którzy osiągnęli optyczną przewagę w pierwszych 30 min. Nasz zespół był nieco uśpiony, dopuszczając gości do kilku bardzo groźnych okazji na objęcie prowadzenia. Dwukrotnie piłka obijała nasze słupki, lecz szczęście nam dopisywało. Te poważne ostrzeżenia podziałały mobilizująco na nasz zespół, który po mimo przewagi optycznej gości uzyskał prowadzenie w 30 min. Z narożnika pola karnego piłkę wrzucił Kamil Barć na 7m, która przeciął Patryk Pilecki uprzedzając bramkarza gości. Ta bramka była nam bardzo potrzebna, gdyż po niej z minuty na minutę to nasi grali coraz lepiej. W 39 min doszło do bardzo poważnego starcia w środku pola, wyniku czego Sławomir Wielgos doznał urazu głowy(rozcięcie) i musiał opuścić plac gry i udać się do szpitala. Zawodnik przeszedł stosowne badania oraz założono mu 5 szwów, popularnemu Tromzie życzymy szybkiego powrotu na boisko. Za kontuzjowanego kolegę wszedł nasz grający Trener Wojciech Dyrak. Do końca pierwszej połowy spotkanie było wyrównane, wynik 1-0 nie uległ zmianie.
W przerwie nasz szkoleniowiec przeprowadziła 2 zmiany, na prawej obronie w miejsce Piotra Wrony pojawił się Damian Łukasiewicz, a w ataku walecznego Arkadiusz Lubasa zastąpił Piotr Kajdas. Druga część gry toczyła się pod nasze dyktando, choć nie można odmówić przyjezdnym woli walki w celu odrobienia strat. W 60 min z rzutu wolnego z bocznego sektora dośrodkował Dominik Wielgos, początkowo piłkę nie trafiał do naszych graczy, przejął ja jeden z defensorów gości. Przy próbie wyprowadzenia odebrał mu ją Witold Drewniak ograł 2 rywali i wycofał na 11 m do nabiegającego Wojciech Dyraka, który płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce. Stworzyliśmy jeszcze kilka dobrych okazji, lecz albo na posterunku był bramkarz Lubatowej lub brakowało skuteczności. W około 80 min dopięliśmy swego i stawiamy „kropkę nad i” Ponownie Witold Drewniak otrzymał piłkę na 20 m od Kajdasa, wpadł w pole karne przełożył defensora i uderzył obok bezradnego bramkarza ustalają wynik spotkania na 3-0. Ten gol podciał aspirację gości z myślą o wywiezieniu jakiś punktów z Wesołej.
Podsumowując odnosimy zasłużone zwycięstwo, choć w pierwszej fazie mecz mieliśmy przestój na szczęście bez konsekwencji, ale wnioski należy wyciągnąć. Bo kto wie, co by było gdy by Lubatowa otworzyła wynik. W sporcie szczęście jest potrzebne, a tego dnia nam sprzyjało. Zwyciężamy 3-0 w miarę dobrym stylu. W następnej kolejce ponownie zagramy u siebie z drużyną JKS Jasionów, która wywiozła punkt z Krosna, co na pewno nie było łatwym zadaniem.