Piłkarze Niwy Nowa Wieś zakończyli przeciętną jesień miłym akcentem, gromiąc na własnym stadionie LKS Żarki aż 6:1 (2:0). Sobotnia wygrana była dla naszej drużyny pierwszym ligowym zwycięstwem na własnym stadionie od...437 dni.
Ostatni taki sukces miał miejsce we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to Niwa grając jeszcze w IV lidze pokonała przy FlorianaWiślan Jaśkowice 1:0.
W starciu z LKS Żarki Niwa Nowa Wieś udowodniła, że w piłkę grać potrafi, bo sobotni rywal praktycznie w ogóle na boisku nie istniał.Biało-niebiescymogli wyjść na prowadzenie już w pierwszej minucie, ale Piotr Klimczyński zmarnował okazję sam na sam.
Na otwarcie wyniku trzeba było więc czekać do 18 minuty, kiedy to nasza drużyna wymieniła kilka podań, a to ostatnie od Łukasza Łęckiego z prawej strony było zaadresowane do stojącego na"szesnastce"Bogdana Swarzyńskiego. Zawodnik ztrzynastkąna plecach po przyjęciu piłki oddał sprytny strzał tuż przy słupku i mógł cieszyć się ze swojego piątego gola w tym sezonie.
W 26 minucie Piotr Klimczyński odkupił swoje winy za akcję z pierwszej minuty, bo po prostopadłym podaniu ponownie znalazł się w sytuacji sam na sam, ale tym razem zachował się niczym Tomasz Frankowski i efektowną"podcinką"podwyższył wynik. Goście reklamowali pozycję spaloną, ale o takiej nie mogło być mowy, bo napastnik Niwy ruszył do piłki z własnej połowy.
W drugiej części gry goście coraz większą ilością zawodników szli do przodu, co dla Niwy było wodą na młyn. Z biegiem czasu wystarczyły jedno bądź dwa podania i nasi piłkarze znajdywali się w dogodnych okazjach do strzelania kolejnych goli.
W przeciągu siedmiu minut dwa gole zdobył Przemysław Oczkowski. Najpierw skrzydłowy Niwy wykorzystał dośrodkowanie Klimczyńskiego na długi słupek, a w kolejnej akcji po przyjęciu piłki miał tyle czasu, że mógł zapytać bramkarza w którą stronę ma mu strzelić. Obu tych sytuacji po prostu zmarnować się nie dało.
Kolejna akcja to książkowe rozegranie niczym z piłkarskich podręczników, bo piłka między zawodnikami Niwy chodziła jak po sznurku. Swarzyński po zagraniu od jednego z kolegów wypuścił w bój wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Adama Żmudę, ten popędził w kierunku bramki gości i zagrał do Piotra Klimczyńskiego tak, że temu wystarczyło skierować piłkę do pustej bramki.
Goście z Żarek uratowali honor w 70 minucie, jednak i tutaj na listę strzelców wpisał się...gracz Niwy. W sporym zamieszaniu piłkę w pole karne wstrzelił jeden z zawodników gości, a ta odbiła się od Mariusza Piskorka tak niefortunnie, że wpadła do siatki.
Efektowne zwycięstwo przypieczętowała dwójka młodych zawodników Niwy: Piotr Klimczyński i Łukasz Łęcki. Pierwszypociągnąłkilka ładnych metrów z piłką, zagrał idealnie w tempo do Łęckiego, a ten będąc przed bramkarzem gości posłał piłkę lewą nogą tuż przy słupku.
Niwa Nowa Wieś - LKS Żarki 6:1 (2:0)
1:0 - Bogdan Swarzyński 18'
2:0 - Piotr Klimczyński 26'
3:0 - Przemysław Oczkowski 53'
4:0 - Przemysław Oczkowski 60'
5:0 - Piotr Klimczyński 63'
5:1 - Mariusz Piskorek (sam.) 70'
6:1 - Łukasz Łęcki 83'
Niwa: Grzegorz Gacur - Bartosz Michałek, Lucjan Stawowczyk, Mateusz Śleziak, Bartłomiej Zwaryczuk (69' Kacper Górkiewicz) - Łukasz Łęcki, Mariusz Piskorek, Jakub Makowski (61' Adam Żmuda), Przemysław Oczkowski (80' Bartłomiej Michałowski) - Bogdan Swarzyński, Piotr Klimczyński.
LKS Żarki: Łukasz Nędza - Kamil Jesionowski, Robert Saternus, Zbigniew Horawa, Łukasz Piegzik - Łukasz Adamczyk, Konrad Szafran, Łukasz Hejnowski, Bartłomiej Kurzak (78' Kacper Piwowarski) - Bartosz Cygan (70' Norbert Lelito), Patryk Kosowski (70' Łukasz Osadziński).
Żółte kartki: Lucjan Stawowczyk, Jakub Makowski, Kacper Górkiewicz - Bartłomiej Kurzak, Łukasz Hejnowski, Kamil Jesionowski.
Sędzia: Maciej Michniak (Wadowice)