Wynik spotkania bardzo szybko otworzył Kozak, który w sytuacji sam na sam do końca zachował zimnąkrew i umieścił piłkę przy słupku nie dając bramkarzowi żadnych szans. Goście, tak samo jak w pierwszym meczu, zdecydowanie przeważali w środku pola, i posyłali piłki na rosłego napastnika. Z pomocą Migały, który zachowywał czujność w kluczowych sytuacjach oraz jego vis-a-vis po przeciwnej stronie boiska, który świetnie radził sobie zdośrodkowaniami, do przerwy wynik nie uległ zmianie.
W drugich czterdziestu pięciu minutach, bramkarz gospodarzy interweniował tylko raz, i pokazał się z bardzo dobrej strony, broniąc nieprzyjemne uderzenie z rzutu wolnego. Pod druga bramką sytuacji nie brakowało, lecz brakowało skuteczności. Mimo wszystko, bo sprytnym rozegraniu autu, Bekacz wysunął piłkę Liśkiewiczowi ustawionemu na kole szesnastki, a ten bez przyjęcia uderzył poza zasięgiem bramkarza - w długiróg.
Przy trzecim golu, świetnie spisał się Eryk, który zszedł z lewego skrzydła, holując piłkęwzdłuż szestnastki, zagrał prostopadle do Bekacza, ten zgubił przeciwnika i niczym Thierry Henry, technicznym strzałem umieścił futbolówkę w siatce.
Po zdecydowanej wygranej Czarni powiększyli swoja przewagę nad Jerzmanową do 5 punktów, a kolejna przeszkodą na drodze do upragnionego mistrzostwa będzie Płomień Radwanice.