Rywale okazali się bezlitośni i dali pokaz gry. Przegrana 1-13 (0-6) była naszą najwyższą porażką jakiej kiedykolwiek doznaliśmy od początku istnienia!!! Nie tłumaczy tego nawetfakt, że u rywali grał najlepszy bramkarz Arki Gdynia oraz najlepszy na boisku napastnik z Polonii Gdańsk, czy inni zawodnicy gdańskiej Lechii. Przegrać można z każdym ale liczy się styl. Tego brakowało, gdyż nasi chłopcy najbardziej byli zdeterminowani i pobudzeni na... rozgrzewce!
Podczas meczu powietrze z nich uszło i byli dziwnie przestraszeni i nieporadni. A przecież mają znacznie wyższe umiejętności niż to pokazali bo podczas treningów kości aż trzeszczą! Najgłośniejszym naszym zawodnikiem, który szalał przy linii był nasz... trener!!! Dostało się chłopakom, oj dostało. Rezultat się jednak nie poprawił i jedyną osłodą był gol zdobyty przez najmniejszego zawodnika na boisku - Kacperka Rycharskiego.
Szkoda, że zawiedli najstarsi chłopcy z rocznika 2005, dla których głownie zgłosiliśmy siędoturnieju. Niestety kilku wogóle nie przyjechało a rocznik 2006 sam nie był w stanie udzwignąć odpowiedzialności za wynik. Porażkę trzeba wziąć z godnością na... klatę i wyciągnąć wnioski na przyszłość.