Porażka w Żyrardowie. Przybysz z innej planety
Mimo, że oba zespoły dzieliło przed meczem osiem punktów, zapowiadało się wyrównane spotkanie. Pojedynek rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem z powodu braku opieki medycznej.
Oczekiwanie na pierwszy gwizdek nie przeszkodziło gospodarzom, bowiem to oni przeprowadzili pierwszą akcję. Skrzydłowy AP Żyrardów wrzucił piłkę w pole karne, lecz strzał z woleja napastnika poszybował ponad poprzeczką. Kilka chwil później, były piłkarz Żyrardowianki, Kamil Kucharski uderzył z powietrza z dystansu, ale ponad bramką. W 25 minucie dobra indywidualna akcja zawodnika APŻ zakończyła się fatalnym strzałem. Niedługo potem swoich sił z dystansu spróbował Krzysztof Czapkowski, jednakże uderzenie było niecelne. Następnie dwa strzały – jeden zza pola karnego, a drugi z „szesnastki” pewnie wyłapał Patryk Przybysz. Na koniec pierwszej połowy „Józa” mogła schodzić do szatni z prowadzeniem, ale ani Kucharski nie zaskoczył golkipera strzałem zza pola karnego, ani zamieszania w polu bramkowym nie wykorzystał Marcin Makulec.
Na początku drugiej połówki szansę na gola po wrzutce z rogu miał Mikołaj Adamiak, ale jego mocny strzał nogą sparował ponad poprzeczkę bramkarz APŻ. W 51 minucie gracz z Żyrardowa podał prostopadle za plecy naszych obrońców. Do piłki dopadł jego rozpędzony kolega, który prawą nogą strzelił po długim rogu nie dając szans Patrykowi Przybyszowi. Strata bramki sprawiła, że Józefovia grała bardziej otwarty futbol i częściej narażała się na kontry. Dwie z nich omal nie zakończyły się bramką, ale w obu w sytuacjach sam na sam górą był Przybysz. W 61 minucie Karol Kopeć idealnie podał między obrońców do Marcina Makulca, ale szykujący się do oddania strzału piłkarz Józefovii był ciągnięty za koszulkę przez piłkarza AP Żyrardów . Czy w tej sytuacji józefowianom należała się jedenastka? Sytuacja wydaje się ewidentna - powinien być karny, lecz sędzia pokazał zółtą kartkę Makulcowi za rzekomą „symulkę”... Kwadrans później arbiter dostrzegł już faul, ale w polu karnym Józefovii, po tym jak Łukasz Trzaskowski nieprzepisowo blokował piłkarza APŻ. Futbolówka uderzona z jedenastu metrów przez gracza gospodarzy została jednak odbita przez bardzo dobrze dysponowanego Przybysza i nadal było 1:0. Kilka chwil później sędzia tylko żółtą kartką ukarał zawodnika z Żyrardowa, który bardzo ostro zaatakował Eliasa Shehadee. Głośne protesty z ławki rezerwowej przyjezdnych nie wpłynęły na zmianę decyzji arbitra, który nie wykluczył piłkarza za brutalne kopnięcie rywala. W 78 minucie bliski wyrównania był Marcin Makulec, ale jego strzał minął lewy słupek bramki. Przed doliczonym czasem gry kolejną szansę na wykazanie się miał Patryk Przybysz i po raz kolejny wygrał pojedynek oko w oko z przeciwnikiem.
Gdyby nie świetna postawa Patryka Przybysza w bramce, zwycięstwo AP Żyrardów byłoby okazalsze. Można gdybać, jakim wynikiem zakończyłoby się spotkanie, gdyby arbiter wskazał na wapno po faulu na Makulcu. Trzeba jednak patrzeć w przyszłość. Już w Wielki Piątek podejmiemy u siebie rezerwy warszawskiego Ursusa. Początek o 18:00.
AP ŻYRARDÓW 1:0 (0:0) JÓZEFOVIA JÓZEFÓW
BRAMKA: Maciej Nalej 51'
SKŁAD: P. Przybysz - Ł. Trzaskowski, Adamiak (ż), Orowiecki, Michoński - Bakuła (81' Kowalski), Rokicki (ż), Czapkowski (75' Boniec), A. Przybysz (58' Kopeć, ż), Makulec (ż) (79' Shehadee) - Kucharski (86' Napieraj)
*W 75 minucie Patryk Przybysz obronił rzut karny wykonywany przez jednego z graczy AP Żyrardów.