Adamiak: Pasja, która potrafi dać w kość
Kapitan Józefovii Mikołaj Adamiak odpowiedział na pytania po przegranym meczu z KS CK Troszyn w 3. kolejce IV Ligi.
W ciągu siedmiu dniu rozegraliście trzeci mecz, który zdecydowanie był najtrudniejszy. Czy myślisz, że była jakakolwiek szansa na korzystny rezultat z Troszynem?
Podchodząc do tego spotkania mieliśmy świadomość, że przyjeżdża bardzo mocna ekipa z czuba tabeli IV ligi. Z resztą w zeszłym sezonie przez pewien czas rywale bili się o awans, a koniec końców zakończyli swoje zmagania na trzeciej pozycji tuż za plecami Victorii Sulejówek oraz Mazovii. Sztab szkoleniowy uczulał nas na stałe fragmenty gry przeciwnika oraz na bardzo dobre przygotowanie fizyczne, co tez przełożyło się na plan taktyczny na ten mecz. Od samego początku mieliśmy za zadanie grę w niskim pressingu, niedopuszczanie do sytuacji strzeleckich w oczekiwaniu na kontry. Myślę, że wykorzystana sytuacja z samego początku meczu podczas zamieszania w polu karnym, przy jednoczesnym konsekwentnym trzymaniu się naszego planu, mogłaby wpłynąć pozytywnie na końcowy rezultat. A granie co trzy dni? 270 minut w pełnym słońcu w ciągu jednego tygodnia, łącząc życie zawodowe, razem z pasja jaką jest piłka nożna potrafi niezłe dać w kość. W każdym razie nie zamieniłbym tego na nic innego!
Czy potrafiłbyś wyciągnąć jakieś pozytywy po tym meczu?
Ciężkim zadaniem jest wyciąganie pozytywów po tak wysokiej porażce w dodatku na własnym obiekcie. Jednakże jeśli już o tym mówimy na pewno trzeba podkreślić dobrą dyspozycje naszego bramkarza Patryka Przybysza, który w wielu sytuacjach uchronił nas od straty bramki. Faktem jest to, ze będziemy walczyć o utrzymanie w IV lidze, dlatego też traktujemy ten mecz jako lekcje na przyszłość. Wyciągniemy wnioski i będziemy walczyć w kolejnych meczach o cenne punkty.
Już w poprzednim sezonie przywdziewałeś opaskę kapitana przy okazji nieobecności w składzie Roberta Rokickiego. Teraz jesteś etatowym kapitanem. Jak odnajdujesz się w tej roli? Czy to sprawia że inaczej zachowujesz się na boisku?
Myślę, że przyszłość da odpowiedz jak odnajduje się w tej roli. Jest to pewna odpowiedzialność, której trzeba sprostać. Jestem w tej drużynie już kilka ładnych lat, przychodząc tu byłem najmłodszy, a nagle stałem się jednym z najstarszych zawodników w szatni. Ta świadomość wymaga spojrzeć na pewne sprawy z nieco innej strony. Uważam, że dotychczas moje zachowania boiskowe nie uległy jakiejś diametralnej zmianie. Zawsze staram się grać do końca, walcząc w każdym kolejnym meczu o trzy punkty.
WSPIERAJĄ NAS: